Deadline day, czyli ostatni dzień okna transferowego, z reguły kojarzy się kibicom piłki nożnej z momentem, gdy kluby na wariackich papierach próbują dopiąć transakcje lub poszukują już trzeciej czy czwartej alternatywy w kontekście wzmocnienia danej pozycji. Jeśli dołączymy do tego fakt, iż ten ostatni dzień ma miejsce w styczniowym oknie, którego sens jest często podważany, to niektórzy pomyślą, że nie da się przeprowadzić dobrego wzmocnienia. Czy aby na pewno? Historia udowadnia nam, iż zdarzają się przypadki, kiedy to kluby notują strzał w dziesiątkę.
Przed wami ranking piętnastu najlepszych wzmocnień w ostatni dzień styczniowego okna transferowego. Jak ciekawe transfery można przeprowadzić przez te dwadzieścia cztery godziny potwierdza fakt, iż w zestawieniu zabrakło takich wzmocnień jak przeprowadzka Jacka Butlanda do Stoke, Victora Mosesa do Wigan czy Kurta Zoumy do Chelsea. Odkryjmy zatem karty. Oto TOP15 najlepszych transferów w deadline day!
15. Faouzi Ghoulam – Napoli
Świetną transakcję ekipie z Neapolu udało się przeprowadzić w 2014 roku. Z Saint-Etienne za kwotę 5 milionów euro przybył Faouzi Ghoulam. Algierczyk od razu został graczem pierwszego składu, notując w drugiej części sezonu 15 występów.
W Napoli Ghoulam przebywa do dziś. Choć w ostatnich sezonach, rola 28-latka nie jest już taka sama, to nie możemy zapominać o tym, jak istotnym graczem był dla włoskiej ekipy Faouzi podczas sezonów 2015/2016 czy 2016/2017.
Od 2014 roku, Ghoulam rozegrał dla Napoli łącznie 179 meczów. W tym czasie, zawodnikowi reprezentacji Algierii udało się strzelić 3 bramki oraz zanotować 25 asyst.
14. Jermain Defoe – FC Portsmouth
Krótki, ale bardzo udany pobyt Defoe w Portsmouth ląduje u nas na czternastym miejscu. Dodatkowo, ekipa rywalizująca obecnie w League One zanotowała spory zysk po rocznym pobycie napastnika w klubie.
Jermain do Portsmouth trafił w 2008 roku. Był to jeden z lepszych okresów tego zespołu na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat. Kampanię 2007/2008 gracze „Pompey” zakończyli na dziewiątym miejscu. Spora w tym zasługa Defoe, któremu po transferze udało się zgromadzić osiem goli w dwunastu występach. Był to znacznie lepszy wynik, niż rezultat z tego samego sezonu w Tottenhamie. W barwach „Kogutów” Jermain strzelił cztery bramki w dziewiętnastu meczach.
Wybieganie na murawę w barwach Portsmouth służyło obecnemu napastnikowi Rangersów. Defoe w kolejnej kampanii trafił do siatki 8 razy oraz zanotował 3 asysty. Zarząd Tottenhamu z pewnością żałował sprzedaży snajpera, co potwierdza fakt, iż już 6 stycznia 2009 roku „Koguty” poinformowały o powrocie napastnika do klubu. Podsumowując kupno i sprzedaż zawodnika, ekipa Portsmouth zarobiła na transakcji ponad siedem milionów euro.
13. Olivier Giroud – Chelsea
Francuz był bohaterem transferowego domina w styczniu 2018 roku. Arsenal zabiegał o sprowadzenie Aubameyanga, natomiast Borussia nie zamierzała oddać Gabończyka bez odpowiedniego następcy. Pewną przysługę zrobiła zatem Chelsea, wypożyczając do niemieckiego ekipy Michy’ego Batshuayiego. „The Blues” potrzebowali rezerwowego napastnika, więc sięgnęli po Oliviera z Arsenalu.
Trzeba powiedzieć sobie szczerzę. Giroud kluczowej roli nigdy w Chelsea nie odgrywał. Francuzowi oddać musimy jednak dwie kwestie. Pierwsza z nich to oczywiście triumf w Lidze Europy. Podczas ubiegłego sezonu, doświadczony napastnik zgromadził 11 goli w 14 występach LE. Można odnieść wrażenie, że 33-latek został nieco pokrzywdzony w kontekście nagrody dla najlepszego zawodnika całego turnieju. Ten tytuł padł łupem Edena Hazarda, który przez większość rozgrywek nawet nie występował w pierwszym składzie.
Druga kwestia to współpraca z wywołanym do tablicy Hazardem. Belg zyskiwał, gdy na murawie był właśnie Giroud. Francuz podobnie jak w reprezentacji, pracował dla drużyny, a dokładniej dla samego Edena Hazarda.
Niewykluczone, że Giroud zostanie po raz kolejny bohaterem ostatniego dnia okna transferowego w styczniu. Napastnik jest łączony z kilkoma drużynami, a jego przeprowadzka zależna jest od znalezienia przez Chelsea odpowiedniego następcy.
12. Leon Bailey – Bayer Leverkusen
O kuźni talentów, jaką posiada belgijski zespół KRC Genk słyszał chyba każdy. To właśnie z tych drużyn wypływali tacy gracze jak Kevin De Bruyne, Kalidou Koulibaly czy Thibaut Courtois. Jednym z ciekawszych graczy, którzy występowali w klubie jest Leon Bailey. Piłkarz z Jamajki opuścił Genk w styczniu 2017 roku.
Bayer zapłacił za zawodnika około 14 milionów euro. Powiedzieć, że tym ruchem „Aptekarze” ubili świetny interes, to jak nie powiedzieć nic. Co prawda Bailey w Bundeslidze nie robi tak genialnych wyników jak Jadon Sancho. Najlepszym sezonie Baileya jest kampania 2017/2018, w której zawodnik zdobył 9 bramek i zanotował 6 asyst w 30 ligowych występach.
Leon podziwiany jest jednak za swój styl gry, co wzbudza zainteresowanie czołowych klubów w Europie. 22-latek niejednokrotnie był już łączony z np. Chelsea. Wymagania Bayeru odstraszają potencjalnych kupców. Według mediów, „Aptekarze” oczekują za swojego gracza około 60 milionów euro.
11. Mateo Kovacic – Inter
Kibice kojarzą Mateo Kovacicia przede wszystkim z występów w Realu Madryt. Obecnie, chorwacki pomocnik występuje w Chelsea. Przy tych dwóch klubach, niektórzy sympatycy zapominają o przygodzie 25-latka w Interze.
Kovacic trafił do Mediolanu z Dinamo Zagrzeb w 2013 roku za kwotę 11 milionów euro. Był to z pewnością jeden z lepszych transferów Interu w tym czasie. Mateo mimo przeskoku z ligi chorwackiej do włoskiej nie miał większego problemu z wywalczeniem sobie pierwszego składu.
W dwóch kolejnych sezonach, 25-latek był kluczowym graczem drużyny. Imponująca kampania 2014/2015, zakończona 5 bramkami oraz 5 asystami w 35 spotkania została wynagrodzona transferem do Realu. Inter zarobił na transakcji 38 milionów euro.
Co ciekawe, do tej pory Kovacic znajduje się w TOP3 największych sprzedaży włoskiej ekipy. Pomocnika wyprzedzają takie ikony futbolu jak Ronaldo czy Zlatan Ibrahimovic.
10. John Stones – Everton
W 2013 roku podczas ostatniego dnia okna transferowego, Everton wykupił za kwotę 3,5 miliona euro Johna Stonesa. Młodziutki zawodnik Barnsley, który miał za sobą dobrą pierwszą część sezonu. Wszyscy widzieli w Angliku ogromny potencjał. Przypuszczenia się potwierdziły.
Stones istotną rolę w ekipie „The Toffees” zaczął odgrywać w kampanii 2013/2014, rozgrywając 21 spotkań. Po świetnym sezonie 2015/2016, zawodnika za ogromne pieniądze wykupił Manchester City.
To właśnie kwestia zysku ze sprzedaży powoduje, iż Stones znalazł się w tym zestawieniu wyżej niż poprzednicy. „The Citizens” zapłacili ponad 55 milionów euro. Z biegiem czasu można stwierdzić, iż John nie do końca wykorzystuje swój potencjał.
9. Malcom – Bordeaux
Można przypuszczać, że przedstawiciele Bordeaux nie spodziewali się, jaki ruch wykonują w ostatni dzień styczniowego okna transferowego w 2016 roku. Zakupiony za 5 milionów Malcom przybywał z Corinthians do Europy, jako kolejny brazylijski talent, który może „odpalić”.
W drugiej części sezonu 2016/2017, Malcom na francuskim boiskach nie błyszczał. Nikt jednak o rozczarowaniu nie mówił, gdyż każdy w Bordeaux zapewne miał świadomość, iż piłkarz potrzebuje czasu, by przyzwyczaić się do standardów Ligue 1.
Bardzo pozytywne sygnały do klubu Brazylijczyk zaczął wysyłać już w kolejnym sezonie. Kampania 2017/2018 zakończona została przez 22-latka z siedmioma bramkami i 5 golami w lidze. Malcom był już kluczowym zawodnikiem drużyny. Potencjał i ogromny talent zauważyli przedstawiciele „Dumy Katalonii”.
Do Barcelony Brazylijczyk trafił za kwotę 41 milionów euro. Bordeaux może być zatem nie tylko zadowolone z wkładu zawodnika w wyniki, ale również zysku ze sprzedaży.
8. Lucas Moura – Tottenham
Historia Lucasa Moury w ekipie „Kogutów” jest niezwykle ciekawa. Brazylijczyk w trakcie sezonu 2017/2018 nie odgrywał już praktycznie żadnej roli w PSG, dlatego wielokrotny mistrz Francji bez żalu sprzedał zawodnika do Tottenhamu. Klub z Londynu wyłożył za 27-latka 29 milionów euro.
Początki Lucasa w Premier League były bardzo trudne. Mauricio Pochettino nie do końca był zadowolony z postawy Brazylijczyka. Efekt? zaledwie 6 występów w lidze podczas drugiej części rozgrywek 2017/2018.
Los uśmiechnął się do Moury na początku kampanii 2018/2019. Problemy kadrowe Tottenhamu zmusiły nieco Pochettino do powierzenia Brazylijczykowi ważnej roli w zespole. Lucas odwdzięczył się zaufaniem, zdobywając dwie bramki w pamiętnym meczu na Old Trafford, wygranym przez „Koguty” 3-0.
Kibice Tottenhamu są wdzięczni zawodnikowi za inne spotkanie. Mowa oczywiście o rewanżowym starciu półfinałowym LM. Trzy bramki w wyjazdowej potyczce z Ajaksem zagwarantowały „Kogutom” upragniony finał. Niestety, drużynie nie udało się wygrać decydującego spotkania, jednakże emocje, jakie towarzyszyły sympatykom w trakcie rewanżu z holenderską ekipą są zapewne nie do opisania.
7. Andrey Arshavin – Arsenal
Transfer zawodnika z Rosji do Premier League zawsze pokryty jest pewnym ryzykiem. Różnica klas między Premier Liga, a Premier League jest ogromna. Sprowadzenia Arshavina z Zenitu na pewno nie żałują „Kanonierzy”.
Andrey do Arsenalu trafił w 2009 roku za kwotę 16,5 miliona euro. Dość spora suma pieniędzy, biorąc pod uwagę moment transferu i ligę, w której występował Arshavin. Rosjanin miał jednak za sobą ogromne doświadczenie. Kilka sezonów rozegranych na dobrym poziomie w Zenicie skusiły „Kanonierów” do kupna zawodnika.
O postawie zawodnika już w trakcie pierwszego sezonu w Premier League można napisać naprawdę sporo. Najlepiej jednak początek przygody z Anglią obrazuje pewien mecz.
Cztery trafienia w jednym z najlepszych spotkań Premier League w tym wieku. Obie ekipy w trakcie tego starcia wracały z nieba do piekła i z powrotem. Prawdziwym bohaterem został jednak Arshavin.
Rosjanin rozegrał przyzwoite dwa sezony w „Kanonierach”. Po wyjeździe na wypożyczenie do Zenitu, jego powrót na angielskie murawy nie był już tak spektakularny. Z klubem Arshavin pożegnał się definitywnie w 2013 roku.
6. David Luiz – Chelsea
Tak, David Luiz. Często krytykowany czy wręcz wyśmiewany przez kibiców za postawę w obronie. Owszem, umiejętności gry w defensywie u Brazylijczyka pozostawiają wiele do życzenia, szczególnie, gdy na karku ma już 32 lata. Transfer Luiza w 2011 roku z Benfiki do Chelsea był jednak świetnym ruchem ze strony „The Blues”, choć klub z Londynu zapłacił naprawdę sporo. Drużynie z Lizbony przelał bowiem na konto 25 milionów euro.
Luiz szybko zaskarbił sobie serca kibiców. Nie mógł bowiem Brazylijczyk lepiej zacząć przygody z Chelsea, niż od bramki w meczu z Manchesterem United, wygranym przez „The Blues” 2-1.
Pobyt w londyńskiej ekipie, defensor z pewnością będzie wspominać dobrze. Przy pierwszej przygodzie, razem z zespołem triumfował w Lidze Mistrzów cieszył się ze zwycięstwa Lidze Europy i wygrywał Puchar Anglii.
Sam klub także może być zadowolony. Luiz był ważnym ogniwem w trakcie kampanii, gdy „The Blues” wygrywali europejskie puchary. Dodatkowo, Chelsea zarobiła na sprzedaży zawodnika do PSG spore pieniądze.
5. Toni Kroos – Bayer Leverkusen
Przykład dość nietypowy, gdyż mówimy o zawodniku, który trafił do klubu na zasadzie wypożyczenia. W Leverkusen Toni Kroos spędził jednak 1,5 roku, dlatego jak najbardziej można umieścić piłkarza w rankingu.
Wpływ Kroosa na wyniki Bayeru w kampanii 2009/2010 był niesamowity. Niemiecki pomocnik rozegrał swój najlepszy sezon pod względem statystyk właśnie w ekipie „Aptekarzy”. Toni miał udział w 21 ligowych bramkach Bayeru.
Nic dziwnego, że Bayern po powrocie pomocnika z wypożyczenia zacierał ręce. Oczywiście Kroos w szeregach „Bawarczyków” był niezwykle istotnym graczem, jednakże wyniku pod względem goli i bramek nie udało się powtórzyć.
4. Thiago Motta – PSG
W ekipie naszpikowanej gwiazdami, odgrywając często niewdzięczną rolę. Thiago Motta w 2012 roku trafił do PSG z Interu za kwotę 11,5 miliona euro. Zapewne niewiele osób spodziewało się, że Włoch tak długo będzie przebywać w Paryżu, grając przy tym regularnie.
Nic nie wskazywało na kilka lat występów. W sezonie 2012/2013, Motta rozegrał zaledwie 12 ligowych potyczek. Przełom w karierze zawodnika na Parc des Princes nastąpił w trakcie kolejnej kampanii, w której Thiago rozegrał 32 mecze w Ligue 1.
Ważnym ogniwem zespołu Włoch był do rozgrywek 2016/2017. Przygodę z PSG Motta zakończył z 231 rozegranymi spotkaniami, na które przekłada się 12 goli oraz 18 asyst. Warto pamiętać, że Motta był defensywnym pomocnikiem, więc 37-latka rozliczano przede wszystkim z destrukcji ataków rywali. Z tych zadań piłkarz często wywiązywał się bez zarzutu.
3. Pierre-Emerick Aubameyang – Arsenal
W ostatni dzień okna transferowego 2018 roku, Arsenal udowodnił piłkarskiemu światu, iż można, nieco na wariackich papierach, przeprowadzić genialne wzmocnienie. Trudno bowiem znaleźć lepszą transakcję „Kanonierów” zrealizowaną na przestrzeni ostatnich piętnastu lat.
Od początku przygody z londyńską ekipą, Aubameyang strzela jak na zawołanie. Statystyki piłkarza są wręcz powalające.
Wydatek w postaci 64 milionów euro wydaje się zatem jak najbardziej uzasadniony. Ofensywa Arsenalu bez Gabończyka po prostu nie istnieje. Nic dziwnego, że zarządu klubu zabiega o podpis napastnika pod nowym kontraktem.
2. Mesut Oezil – Werder Brema
W 2008 roku Werder wykonał jedną z najlepszych transakcji w historii klubu. Za pięć milionów euro do drużyny dołączył Mesut Oezil. Niemiec w barwach Schalke nie osiągał niesamowitych liczb. Wystarczy bowiem powiedzieć, że przed przenosinami pomocnik miał na swoim koncie 4 asysty w 11 ligowych meczach, nie dorzucając do tego ani jednego gola.
Początek przygody z Werderem nie zapowiadał tego, jak ważną rolę Oezil będzie odgrywać w drużynie. Przełom nastąpił w sezonie 2008/2009. Mesut zgromadził na swoim koncie 3 bramki i 15 ostatnich podań do partnerów z zespołu.
Jeszcze lepszy wynik udało się zawodnikowi osiągnąć w kolejnym sezonie. Tuż przed transferem do Realu Madryt, Oezil osiągnął w jednej kampanii 9 trafień i 16 asyst w 31 meczach Bundesligi. Jak na pomocnika, wynik wręcz kosmiczny.
Real za piłkarza nie wydał ogromnym pieniędzy. Kwota transferu może zaskakiwać, gdyż „Królewscy” zapłacili tylko 18 milionów euro.
1. Luis Suarez – Liverpool
Czas na triumfatora rankingu. Luis Suarez i jego transfer z Ajaksu do Liverpoolu w 2011 roku. „The Reds” poszukiwali następcy Fernando Torresa. Hiszpan postanowił zmienić klub, przenosząc się do Chelsea za ogromne pieniądze. W Londynie Torres nie spełnił pokładanych oczekiwań. Zupełnie inaczej było w przypadku Suareza.
Cisza przed burzą. Tak można opisać pierwsze kilkanaście miesięcy Luisa na Anfield. Co prawda napastnik nie miał złych statystyk, gdyż dla przykładu w drugiej części sezonu zdobył 4 gole i zaliczył 5 asyst w 13 ligowych występach. Ten wynik wypada jednak słabo, gdy spojrzymy na rozgrywki 2012/2013 oraz 2013/2014.
Niesamowite kampanie w wykonaniu Urugwajczyka. Sezon 2013/2014 niektórzy kibice „The Reds” wspominają do dziś. Mowa oczywiście okresie, gdy Liverpool do końca walczył o triumf w Premier League. Po rozczarowującym finiszu, Suarez postanowił opuścić angielski klub na rzecz Barcelony.
Choć utrata Luisa z pewnością bolała sympatyków, to kibice zapewne rozumieli decyzję napastnika. Dodatkowo, na sprzedaży snajpera klub z Anfield zarobił ogromne pieniądze. „Duma Katalonii” wyłożyła bowiem prawie 82 miliony euro.