Reaktywacja Courtois. Belg ponownie wkracza do bramkarskiej elity

Courtois

Poprzedni sezon dla Thibaut Courtois oraz całej Chelsea był istną katastrofą. O przeszłości jednak mało kto już pamięta, a dziś Belg jest uznawany ponownie za jednego z najlepszych bramkarzy globu.

Kiedy Belg w 2014 roku wrócił do Chelsea po kilkuletnim wypożyczeniu do Atletico Madryt, Jose Mourinho bez wahania postanowił powierzyć mu miejsce pierwszego bramkarza „The Blues” kosztem Petra Cecha. Oczywiście portugalski menedżer kurtuazyjnie wypowiadał się, że o tym, kto będzie regularnie występował między słupkami, zadecydują treningi, ale były to tylko wyświechtane formułki dla mediów. W Londynie dochodziła naturalna zmiana pokoleniowa, na co niektórzy kręcili nosem.

Courtois ostatecznie we wspomnianym sezonie zdobył wraz z zespołem mistrzostwo Anglii. Kilka miesięcy później doznał urazu kolana, który wykluczył go z gry na dwa miesiące. Po powrocie nie prezentował już takich umiejętności, jakimi raczył fanów w poprzedniej kampanii. Wiele mówiło się także o jego odejściu do Madrytu, a media w Anglii coraz mocniej spekulowały o tym, że piłkarz chciałby wrócić do stolicy Hiszpanii. Na taki rozwój wydarzeń wpływała także obecność w klubie Christophe Lollichona, trenera bramkarzy, za którym Courtois, najzwyczajniej mówiąc, nie przepadał. Belg niejako postawił Chelsea ultimatum – albo ja, albo Lollichon.

Z jednej strony mogło to dziwić, bowiem Lollichon to wybitny fachowiec, pracujący przez wiele lat z Petrem Cechem, którego prowadził jeszcze w Rennes. Z drugiej strony jednak, relacje obu panów nie były najlepsze już od jakiegoś czasu. Courtois obwiniał między innymi trenera bramkarzy o to, że przez jego niekonwencjonalne metody treningowe doznał wspomnianej kontuzji kolana. Na owe żądanie swojego bramkarza przystał Antonio Conte, który zatrudnił za Lollichona dobrze znanego sobie Gianlukę Spinellego, współpracownika włoskiego menedżera w Genui, Juventusie oraz w reprezentacji Włoch.

Na efekty nie trzeba było długo czekać. Spinelli znacznie poprawił grę Courtois między innymi na przedpolu. 24-latek nie boi się już wychodzić do dośrodkowań w polu karnym, czego nie można było powiedzieć w poprzednim sezonie. Belg także posiada lepszą skuteczność podań, a także średnią długość podania, co może świadczyć, że lepiej operuje nogami. Warto również spojrzeć na liczbę wypiąstkowań, których w tej kampanii ma znacząco mniej, co może świadczyć, że więcej piłek ląduje u Courtois w rękach.

Można zresztą stwierdzić, że jego umiejętności rozwinęły się we wszystkich aspektach, co czyni go obecnie jednym z najlepszych bramkarzy globu. Tak samo opisuje go Antonio Conte. Jest to rzadka pochwała od menedżera, który zwykle studzi emocje w takich wypowiedziach i rzadko wypowiada się tak przychylnie o swoich zawodnikach.

Oczywiście warto wspomnieć o aktualnej liczbie czystych kont (13), jednak większość obali ten wniosek, że Belg po prostu korzysta z dobrej defensywy całej drużyny. To oczywiście nieprawda, o czym tylko przekonują nas statystyki. Jeśli popatrzymy na liczbę interwencji na jednego straconego gola, to żaden z bramkarzy czołowych drużyn nie posiada pod tym kątem lepszych liczb. Jest także ona o dużo lepsze względem poprzedniego sezonu.

tbo

(odpowiednio: czyste konta, celność podań, interwencje na straconego gola, celność wykopów, średnia długość wykopów, piąstkowania)

Obecne rozgrywki jasno dokumentują, jak ostatnie miesiące rozwinęły umiejętności Courtois. Belg może ponownie być uznawany za jednego z najlepszych na swojej pozycji, a Chelsea ponownie latem będzie zmuszona odpierać zakusy ze strony Realu Madryt. W hiszpańskich mediach wiele mówi się, że sam piłkarz – ponownie – pragnie przenieść się do „Królewskich”. Ile w tym wszystkim jest prawdy? Jeśli wierzyć samemu piłkarzowi – ani trochę: – Nigdy nie czułem się lepiej w Chelsea – przyznaje 24-latek. Na ocenę tych słów przyjdzie czas jednak dopiero latem, kiedy karuzela transferowa ponownie rozbuja się na dobre.

Bonus 20 zł na zakłady bez depozytu. Śpiesz się! Oferta tylko do piątku! 

Komentarze

komentarzy