Real Madryt powstrzymał napór Liverpoolu, a Manchester City po raz drugi pokonał 2:1 Borussię Dortmund. Zakończyliśmy rywalizacje w ćwierćfinałach Ligi Mistrzów. Grono półfinalistów uzupełnili „Królewscy” oraz „Obywatele”.
Zdecydowanie większym zainteresowaniem cieszyła się potyczka Liverpoolu z Realem Madryt na Anfield. Część kibiców „The Reds” liczyła po cichu, iż drużynie Kloppa po raz drugi uda się zanotować imponujący comeback w rywalizacji z hiszpańską ekipą. Tym razem zespół z LaLiga okazał się silniejszy.
Zidane miał bardzo jasny plan na rewanż. „Królewscy” oddali inicjatywę rywalom i liczyli na kontry. Początek spotkania sugerował, iż Real Madryt może mieć ogromne problemy z utrzymaniem korzystnego wyniku. Świetną okazję miał m.in. Mohamed Salah. Ostatecznie „The Reds” nie zdołali strzelić ani jednej bramki, a mecz zakończył się remisem 0:0.
Guardiola przełamuje niechlubną passę
Gdy Pep Guardiola przejmował Manchester City, jednym z celów hiszpańskiego szkoleniowca był puchar Ligi Mistrzów. Guardiola nie dość, że do tej pory nie zdołał wygrać tego prestiżowe trofeum z „The Citizens”, to nawet nie dotarł z angielską drużyną do półfinału. Taki stan rzeczy trwał do środowego wieczoru, gdyż w końcu Guardiola razem z Manchesterem City zameldował się w 1/2 finału LM.
Początek rewanżu z Borussią Dortmund nie zapowiadał jednak takiego scenariusza. Do siatki w 15. minucie trafił bowiem Jude Bellingham. W drugiej połowie angielski klub zdołał jednak odwrócić losy tego meczu, wygrywając 2:1.
Tym samym podopieczni Pepa Guardioli zmierzą się w półfinale z PSG, natomiast gracze Zinedine’a Zidane’a powalczą z Chelsea.