Real Madryt wygrywa El Clasico. Niespodziewani bohaterowie „Królewskich”!

Całe szczęście. Nie byliśmy świadkami powtórki El Clasico z pierwszej części sezonu. Choć zapowiadało się źle. Po bardzo mizernej połowie gracze Realu Madryt w końcu „dotarli” na swój stadion, rozgrywając bardzo dobrą drugą część spotkania. Głównymi postaciami El Clasico zostali niespodziewani aktorzy. 

Zaczęło się bardzo niemrawo. Obie ekipy miały spore problemy ze stworzeniem dogodnej sytuacji. Już na starcie potyczki swoją obecność musiał zaznaczyć Mateu Lahoz. Arbiter El Clasico najpierw szybko ukarał żółtym kartonikiem Viniciusa, a następnie upomniał tym samym kolorem Carvajala oraz Albę. Decyzja sędziego oczywiście wzbudziła spore oburzenie. Z drugiej strony, każdy mógł się spodziewać takiego obrotu spraw.

Lepiej na boisku w pierwszej części prezentowali się goście. Swoją okazję miał zarówno Griezmann, jak i Messi. Słaby początek rywalizacji potwierdza fakt, iż pierwszy celny strzał na bramkę zobaczyliśmy dopiero w 30. minucie meczu. Uderzenie, z którym nie miał żadnego problemu Thibaut Courtois, oddał Leo Messi.

Przed najlepszą szansą stanął jednak Arthur. Brazylijczyk z łatwością wygrał pojedynek biegowy z Toni Kroosem, wychodząc sam na sam z Belgiem. Górą ponownie wyszedł bramkarz Realu Madryt, który sparował uderzenie przeciwnika. Do szatni schodziliśmy z wynikiem bezbramkowym.

Kilka ostrych słów do swoich zawodników musiał w szatni wypowiedzieć Zinedine Zidane. Gospodarze w drugiej połowie prezentowali się znacznie lepiej, kreując co chwile dogodne sytuacje. Idealnym uderzeniem popisał się w 55. minucie Isco. Jeszcze lepszą interwencję zaliczył Marc-Andre ter Stegen wykonując najprawdopodobniej jedną z najlepszych parad w tym sezonie LaLiga.

Determinacja „Królewskich” w końcu przyniosła efekt. Po drugiej okazji Isco i świetnej szansie Benzemy, piłkę do siatki wpakował Vinicus Junior. Brazylijczyka nie przypilnował odpowiednio Martin Braithwaite, który chwilę wcześniej, tuż po pojawieniu się na murawie, miał dobrą okazję do zdobycia gola.

Dość niespodziewanie bohaterem El Clasico został zatem 19-letni Brazylijczyk. Często krytykowany za swoją grę oraz postawę na murawie. Z drugiej strony, negatywne komentowanie  Viniciusa było słuszne. 19-latek przed starciem z Barceloną zdobył zaledwie jednego gola w lidze, strzelając bramkę 25 września w potyczce z Osasuną.

Gdy wydawało się, że „Duma Katalonii” ruszy desperacko do odrabiania strat, to gospodarze cały czas mieli więcej okazji do podwyższenia prowadzenia. Druga bramka dla „Królewskich” padła tuż przed końcowym gwizdkiem. Do siatki trafił Mariano. Hiszpan chwilę przed zdobyciem gola zameldował się na murawie. Takiego wejścia smoka dawno nie widzieliśmy.

Sytuacja w lidze robi się zatem bardzo ciekawa. Real Madryt wskoczył bowiem na fotel lidera, spychając z pierwszego miejsca Barcelonę. Zespół z Camp Nou traci do odwiecznego rywala zaledwie jeden punkt. Sprawa mistrzostwa jest zatem całkowicie otwarta.

Komentarze

komentarzy