Była połowa sierpnia, gdy Real Madryt rozjeżdżał Barcelonę w dwumeczu o Superpuchar Hiszpanii. Nie brakowało wtedy zachwytów nad efektowną grą „Królewskich”, a tymczasem nie minął miesiąc, a pojawiły się kłopoty. O ile dwa remisy to prawdopodobnie wypadek przy pracy, o tyle kolejne czerwone kartki to już poważniejsza sprawa, bo podopieczni Zinedine’a Zidane’a przebili wynik z… całego ubiegłego sezonu!
W całych rozgrywkach 2016/2017 Real Madryt zobaczył zaledwie dwie czerwone kartki, obie w lidze. Wtedy zespół osłabiali Sergio Ramos i Gareth Bale. Ich wyczyny przyczyniały się do straty punktów, bo w przypadku Ramosa chodziło o porażkę 2:3 w El Clasico, a Bale wyleciał w meczu z Las Palmas (3:3). Sezon 2017/2018 jeszcze się nie rozpędził, Real zdążył rozegrać sześć oficjalnych spotkań, a trzy z nich kończył w osłabieniu! Czyli w co drugim spotkaniu musi sobie radzić bez któregoś ze swoich zawodników.
Zaczęło się od Cristiano Ronaldo, który najpierw dostał żółtą kartkę za zdjęcie koszulki po golu, a po chwili dostał kartkę za – według sędziego – symulowanie w polu karnym Barcelony. Do tego doszło naruszenie nietykalności cielesnej sędziego, czym również osłabił zespół na początku sezonu ligowego – cztery mecze zawieszenia.
Na inaugurację La Liga meczu nie dokończył Sergio Ramos, który wyleciał na El Riazor. Pierwszy kapitan „Królewskich” dostał dwie żółte kartki, tyle że warto zobaczyć obie sytuacje – zarówno odepchnięcie Fabiana Schara, jak i uderzenie Borjy Valle:
Widać jak na dłoni, że w obu przypadkach sędzia mógł bezpośrednio wyrzucić Ramosa, a reprezentant Hiszpanii po prostu nie wykorzystał szansy z 53. minuty, gdy Jose Luis Gonzalez Gonzalez potraktował go ulgowo.
Wczoraj cegiełkę dołożył Marcelo po bezmyślnym faulu na Jeffersonie Lermie z Levante.
Gdyby zliczyć minuty Realu grającego w osłabieniu, to nie wyglądałoby to tak źle, bo wyszłoby nieco ponad dziesięć i wszystkie były w samej końcówce. Kłopot jest taki, że wcale nie chodzi o młodzież pokroju Marco Asensio czy Daniego Ceballosa, lecz o najbardziej doświadczonych zawodników w zespole. Każdy z nich grał/gra/będzie grał z opaską kapitana w niejednym meczu i od tych zawodników wymaga się trzymania nerwów na wodzy.
Przed Realem trudny okres, bo wczoraj rozpoczął minimaraton meczowy – w ciągu 23 dni rozegra siedem meczów. Przydałaby się zatem szeroka kadra na rotacje, której nie zaburzają tego typu czerwone kartki. Każda powyższa sytuacja to po prostu efekt frustracji. W przypadku Ronaldo chodziło o niepodyktowanie karnego na nim, Ramos jak zwykle wdał się w awanturę z rywalami, a Marcelo po części prowokowany przez przeciwników i po części zdenerwowany wynikiem, po prostu sam wymierzył sprawiedliwość, kopiąc rywala w plecy – tak zapisał całe zdarzenie w protokole arbiter meczu. W środku tygodnia Real czeka inauguracja Ligi Mistrzów z APOEL-em i to nie będzie kłopot, ale już niedzielna potyczka w San Sebastian z miejscowym Realem nie zapowiada się lekko, skoro nie będzie Marcelo, nie będzie Cristiano Ronaldo, a dodatkowo kontuzji, wykluczającej z gry na kilka najbliższych tygodni, doznał Karim Benzema.