„Kto się nie rozwija, ten się zwija”. Mniej więcej tak można ująć motto XXI wieku, w którym rozwój w wielu dziedzinach życia pędzi jak nigdy wcześniej. Nie inaczej jest w sporcie, także w piłce nożnej. Treningi z urządzeniami mierzącymi wydajność i formę, potężne tablety zamiast notesów, a to tylko wierzchołek góry lodowej. Jeśli chcesz pozostać na szczycie, musisz być przed resztą. Wydaje się, że świetnie zdaje sobie z tego sprawę m.in. Pep Guardiola.
Hiszpański trener, poza grupką ujmującą mu na wszelkie sposoby, jest geniuszem w swoim fachu. Zarówno taktycznie, jak i mentalnie. Jak nikt inny potrafi docierać do głów zawodników wydobywając z nich to, co najlepsze. Praca z tak wielką pasją dość szybko sprawiła, że osiwiał, co nie przeszkodziło mu w podboju kolejnych lig. Tym razem buduje potęgę Manchesteru City, ale konkurencja – szczególnie Liverpool – nie śpi. Co robić?
Wykorzystaj kod i odbierz 20 zł za FRIKO
Okazuje się, że Pep Guardiola w poszukiwaniu doskonałości postanowił spojrzeć na wszystko z innego punktu widzenia – i to dosłownie. Jak donosi „SunSport”, Hiszpan zalecił swoim asystentom wzięcie lekcji z… latania dronem. Wszystko po to, by móc podejść do treningów od innej strony i jeszcze lepiej oceniać ewentualne słabsze strony i opcje ich wyeliminowania.
Pep Guardiola a demandé à ses assistants de prendre des cours de conduite de drones afin de travailler ses séances d'entraînement sous une autre perspective. (@SunSport) pic.twitter.com/oMzifOvB6P
— Actu Foot (@ActuFoot_) January 8, 2019
Jest to na pewno jakiś krok naprzód i innowacja, ale wcale nie dotąd nieznana. Dronów na treningach używał już m.in. Maurizio Sarri, jeszcze jako trener Napoli. Patrząc na to, jak wszystko zmieniło się w trakcie ostatnich 10-15 lat, z niesamowitą ciekawością czekamy na to, co przyniesie przyszłość. Jak myślicie, jakie innowacje mogą pojawić się w świecie futbolu w trakcie najbliższej – dajmy na to – dekady?