Brendan Rodgers z pewnością wlał w serca polskich kibiców wiele optymizmu. Irlandczyk podczas ostatniego wywiadu zdradził, że Kapustka zrobił na nim spore wrażenie podczas ostatnich kilku tygodni. Czy to oznacza, że polski skrzydłowy może liczyć na szanse w pierwszym zespole „Lisów”?
Po żmudnej rehabilitacji trwającej kilka miesięcy, Kapustka powrócił do gry w zeszłym tygodniu w drugiej drużynie Leicester przeciwko Wolves. Bartosz zaprezentował się ze świetnej strony, a o jego rozwój postanowili dopytać Brendana Rodgersa miejscowi dziennikarze. Co na temat swojego podopiecznego sądzi szkoleniowiec?
– Dobrze prezentuje się na treningach. Szczerze mówiąc – nawet doskonale. To młody zawodnik, który rozkwitł podczas Euro w 2016 roku. Bardzo dobrze sobie wówczas radził, a mało kto o nim wiedział nieco więcej. Przybył do Leicester, trafił na wypożyczenie i doznał niestety groźnego urazu. Z tego co widzę na zajęciach ciężko pracuje, aby wrócić do pierwszego zespołu. Jest świetny technicznie, inteligentny i wygląda na zawodnika, który potrafi zdobywać bramki. Rozegrał także dobry mecz w drużynie rezerw.
Czas leci dość szybko, a najlepszym tego dowodem jest fakt, że Kapustka jest zawodnikiem Leicester od trzech i pół roku. Przez ten okres udało mu się wystąpić jedynie trzy razy, a po pamiętnym tweecie Gary’ego Linekera, nie ma już śladu. Niezbyt udane wypożyczenia do Freiburga oraz Leuven mówią same za siebie. Mimo to Rodgers go nie skreśla.
– To młody zawodnik, który przeprowadził się do innego kraju, przeniósł się na inny styl futbolu. Fajnie jest widzieć go ponownie regularnie trenującego, sprawnego, ponieważ był tak długo nieobecny. Czas pokaże mu, czy ma tu przyszłość, czy nie, ale z pewnością dysponuje wielkim talentem, nie ma co do tego wątpliwości.
Czas oczywiście pokaże, czy te słowa mają jakiekolwiek znaczenie. Póki co Kapustka powinien złapać minuty na boisku, nawet w drużynie rezerw. Obecnie Rodgers dysponuje na tyle szeroką kadrą w ofensywie, że 23-latek nie ma prawa nawet marzyć o otrzymaniu szansy. Może najlepszym rozwiązaniem byłoby zatem kolejne wypożyczenie?