Potwierdziły się doniesienia angielskich mediów. W środowy wieczór Chelsea opublikowała oficjalny komunikat Romana Abramowicza. Rosyjski oligarcha potwierdził, iż zamierza sprzedać londyński klub, gdyż uważa, że ten ruch będzie najlepszy dla Chelsea.
Sporo kontrowersji wzbudza obecnie Roman Abramowicz. Wszystko za sprawą powiązań rosyjskiego oligarchy z Władimirem Putinem. Już wkrótce rząd Wielkiej Brytanii może nałożyć sankcje na Abramowicza. W związku z tym, Rosjanin rozpoczął proces sprzedaży Chelsea.
Abramowicz sprzedaje Chelsea
W oficjalnym komunikacie, Roman Abramowicz poinformował o sprzedaży Chelsea – Chciałbym odnieść się do spekulacji, które w ostatnich dniach pojawiły się w mediach i dotyczyły własności Chelsea FC. Jak już wcześniej wspomniałem, zawsze podejmowałem decyzję, mając na uwadze dobro klubu. W obecnej sytuacji podjąłem decyzję o sprzedaży Chelsea, ponieważ uważam, że jest to w najlepszym interesie klubu, kibiców, pracowników, a także sponsorów i partnerów klubu.
Sprzedaż klubu nie będzie przyspieszona, lecz będzie przebiegać zgodnie z odpowiednim procesem. Nie będę prosił o spłatę żadnych pożyczek. Nigdy nie chodziło mi o biznes i o pieniądze, ale o czystą pasję do gry i do klubu. Ponadto poinstruowałem mój zespół, aby założył fundację charytatywną, w której wszystkie dochody netto ze sprzedaży zostaną przekazane. Fundacja będzie działała na rzecz wszystkich wojny na Ukrainę. Obejmuje to dostarczanie kluczowych funduszy na pilne potrzeby ofiar, a także wspieranie długoterminowej pracy na rzecz odbudowy.
Wiedzcie, że była to niezwykle trudna decyzja do podjęcia i rozstanie się z klubem w ten właśnie sposób sprawia mi ogromny ból. Wierzę jednak, że leży to w najlepszym interesie klubu.
Mam nadzieję, że będę mógł po raz ostatni odwiedzić Stamford Bridge, aby pożegnać się z wami wszystkimi osobiście. Bycie częścią Chelsea FC było największym przywilejem mojego życia i jestem dumny ze wszystkich naszych wspólnych osiągnięć. Chelsea Football Club i jej kibice na zawsze będą w moim sercu.
Dziękuję, Roman.
Komentarze
komentarzy
