Ronaldo w Realu to nie dzieło Pereza? „Zobowiązanie” było podpisane już wcześniej

Możemy wskazać wiele transferów, które odmieniły dzieje piłki nożnej. Legendy tej dyscypliny od dekad zmieniały kluby w najróżniejszy sposób, czasem trafiając źle, a czasem doskonale. W tej drugiej grupie znajduje się bez wątpienia Cristiano Ronaldo, którego kariery nie wyobrażamy sobie bez niemal dekady bicia rekordów w Realu Madryt.

Portugalczyk przeniósł się do Madrytu latem 2009 roku za rekordową wówczas kwotę. Kibice na Santiago Bernabeu także pojawili się w rekordowej liczbie, by powitać swoją nową gwiazdę. Zasługi za to spadły głównie na Florentino Pereza, który tamtego lata po raz kolejny budował reaktywację „Królewskich”. Inne światło rzuca na to wcześniejszy prezes Realu, Ramon Calderon.

– Jorge Mendes Jorge Mendes wykonał bardzo dobrą robotę, kiedy „podpisałem” Cristiano Ronaldo. Jest agentem, który najlepiej chroni swoich graczy i broni ich interesów. Pod koniec 2008 roku Cristiano zadzwonił do mnie i powiedział: „Idę.” Przedłużył umowę z United, ale zrobił to wraz z zobowiązaniem, że dołączy do Realu Madryt rok później. Byliśmy tego pewni, dlatego podpisaliśmy zobowiązanie z klauzulą o karze w wysokości 30 milionów euro dla obu stron – zdradził były prezes „Królewskich”.

– Oznaczało to, że gdybyśmy nie zastosowali się do umowy, musielibyśmy zapłacić Cristiano 30 milionów euro i odwrotnie – on musiałby zapłacić nam tyle samo, gdyby od zobowiązania odstąpił. Był bardzo szczęśliwy w United. Wielokrotnie mówił mi, że Ferguson był dla niego niczym ojciec, dał mu szansę zostania najlepszym graczem, kochał fanów, ale chciał zmian. Wtedy zaczęliśmy rozmawiać – dodał 68-latek.

Cristiano Ronaldo już w 2008 roku pragnął zmienić barwy, ale Sir Ale Ferguson przekonał go – jak to bywa w przypadku wielu graczy – by pozostał jeszcze przez rok. Tak też się stało, ale jak widać już w trakcie sezonu 2008/2009 wiedział, gdzie będzie grał, a finał Ligi Mistrzów (właśnie z tego sezonu) przeciwko Barcelonie był pierwszym, osobistym „El Clasico”.

Komentarze

komentarzy