Rooney bohaterem kolejnej afery! Czy takie zachowanie przystoi kapitanowi reprezentacji?

wayne-rooney-england-substitution_3346912

Od dłuższego już czasu oglądamy nowego, co nie znaczy lepszego, Rooneya. Wręcz przeciwnie, Anglik jest w fatalnej formie i z pozycji kapitana Manchesteru United i reprezentacji coraz częściej ląduje na ławce. W tej nieciekawej sytuacji przez głupotę przysporzył sobie dodatkowych problemów. Takich zachowań nie można tolerować!

W piątkowy wieczór Anglia pokonała Szkocję 3:0 w meczu eliminacji do MŚ 2018. Rooney po raz kolejny, w roli kapitana, wyprowadził synów Albionu na murawę i choć wydatnie do zwycięstwa się nie przyczynił, z końcowego rezultatu mógł być zadowolony. Po meczu piłkarze wrócili do Grove Hotel w Herforshire i mieli się regenerować przed towarzyską potyczką z Hiszpanami (wczoraj zremisowali 2:2). Jednak jeden z najważniejszych zawodników kadry prowadzonej przez Garetha Southgate’a niezbyt wziął sobie to do serca, bo dzień później wylądował na innym piętrze, gdzie akurat było wesele. Jak możecie się domyślać, trzeźwy stamtąd nie wrócił, o czym informuje znany tabloid „The Sun”, jako dowody zamieszczając zdjęcia 31-latka.

Ktoś powie: „Aaa, to brukowiec, nie warto ich słuchać, bo wymyślają fakty”. Co powiecie jednak na zdjęcia, na których wyraźnie widać, w jakim stanie znajdował się zawodnik zarabiający 300 tysięcy funtów tygodniowo? Przecież to jest jakieś oszustwo! Oszukiwanie kibiców, którzy wierzą, że skoro jesteś w jednym z najlepszych klubów świata, że skoro zarabiasz tyle, ile oni nie zarobią przez całe życie, to powinieneś się dobrze prowadzić i każdego dnia ciężko harować na treningach.

Możecie wyliczać, że kiedyś też pito. Może i tak, ale kiedyś piłka znajdowała się na zupełnie innym poziomie i często piłkarze musieli gdzieś sobie dorabiać. Teraz mówimy o pijanym piłkarzu, który na zgrupowaniu reprezentacji doprowadza się do niedopuszczalnego stanu. Będąc na zgrupowaniu kadry, jest w pracy! Czy jak zwykły pracownik jakiejś korporacji upije się w godzinach pracy, to od tak mu się to wybacza? Nie, taki delikwent od razu jest zapraszany na dywanik szefa i w trybie natychmiastowym zwalniany.

Niedawno byliśmy świadkami podobnego incydentu na naszym podwórku. Co się dzieje z tymi piłkarzami? Sportowiec, jak mało kto, musi dbać o swoją dietę i formę, żeby zawsze być gotowym do pracy na 100%. Wiadomo, piłkarze to też ludzie, dlatego nikt nie zabrania im popuszczenia pasa. Ale nie w czasie pracy! Niech to robią podczas urlopów, szanując nas, kibiców, którzy poświęcają dla śledzenia ich poczynań długie godziny i ciężko zarobione pieniądze.

Co miał w głowie Rooney, kiedy decydował się na balowanie kilka pokoi dalej od śpiących kolegów i trenera? Może myślał, że nikt nie zauważy, a on tylko pójdzie wypić za zdrowie państwa młodych? Trochę długo mu się zeszło, skoro o piątej nad ranem z trudem zachowywał równowagę. Kapitan to nie tylko ktoś, kto piłkarsko wyróżnia się na tle pozostałych, ale też ktoś, kto ma świecić przykładem. Co więc mają w takiej sytuacji pomyśleć pozostali piłkarze, co ma pomyśleć chłopiec marzący o piłkarskiej karierze, widząc na okładce gazety nietrzeźwego kapitana swojej reprezentacji? W takich chwilach do głowy przychodzi tylko jedna myśl: piłkarze mają zdecydowanie za dobrze. Sam Grzegorz Szamotulski w swojej autobiografii „Szamo” to przyznał, zauważając, że ciężko to miał jego ojciec pracujący w stoczni. Trudno się z tym nie zgodzić.

Co dalej z Rooneyem? Jak się wobec niego zachować? To pytania do trenerów zawodnika, ale on sam pokazuje, jak bardzo mu nie zależy. W ostatnich latach jego pozycja mocno spadła, to już nie jest ten Rooney, po którym spodziewalibyśmy się wygrywania spotkań w pojedynkę. Dziś zaczyna on przypominać parodię piłkarza, który na powierzchni utrzymuje się dzięki nazwisku, które zbudował lata temu. Czy zawodnik, który powinien pracować na powrót do pierwszego składu i odbudowanie dobrego imienia, a zamiast tego zatacza się na zgrupowaniu kadry, zasługuje na szacunek?