Nadzieja angielskiej piłki, wiecznie młody talent – tak opisywany był w Evertonie Ross Barkley. Anglik przez wiele lat określany był mianem pomocnika, który może wskoczyć w buty Franka Lamparda czy Stevena Gerrarda. Przez kilka sezonów, kariera Rossa stała jednak w miejscu. Czy po transferze do Chelsea i pracy z Maurizio Sarrim, Barkley w końcu pokaże na co go stać?
Około 15 milionów funtów – tyle londyńska Chelsea zapłaciła „The Toffees” za angielskiego pomocnika. Skąd taka kwota? Ross miał ważny kontrakt z Evertonem tylko do końca czerwca 2018 roku. Dodatkowo Anglik zmagał się przez pół roku z poważnym urazem ścięgna. Wszystkie wspomniane czynniki plus dość wysoka odprawa dla agenta piłkarza (około 7 milionów funtów) spowodowały sporą dyskusję wśród kibiców „The Blues”.
Czy taki transfer ma w ogóle sens? Skoro Barkley nie wykazywał specjalnego progresu od sezonu 2013/2014, to wyłożenie takich pieniędzy za zawodnika z półrocznym kontraktem było lekkim aktem desperacji. Klamka jednak zapadła. Ross dołączył w styczniu do ekipy Antonio Conte i rozpoczął treningi. Na swój debiut w drużynie ze Stamford Bridge Anglik czekał do końcówki stycznia. Wtedy bowiem Chelsea mierzyła się z Arsenalem w ramach Carabao Cup.
Do końca sezonu Barkley wystąpił zaledwie w dwóch ligowych meczach. Doliczyć do tego trzeba występ w FA Cup oraz Carabao Cup co łącznie daje 4 spotkania i zaledwie 198 minut. Zarząd „The Blues” zaczął zastanawiać się, czy przy transferze Rossa Barkleya nie popełniono ogromnego błędu. Wątpliwości w tej kwestii zaczyna od początku obecnego sezonu rozwiewać Maurizio Sarri.
Włoski trener od startu swojej przygody z Chelsea stawiał na angielskiego pomocnika, dając mu wiele szans w przedsezonowych zmaganiach. Po zrealizowaniu wypożyczenia Mateo Kovacicia, rola Barkleya w klubie nieco zmalała. To Chorwat stał się brakującym elementem w trio pomocy „The Blues”. Anglik nie mógł jednak narzekać na brak gry, gdyż Sarri regularnie wprowadzał piłkarza na boisko.
Widoczny progres
Sam Barkley jest bardzo zadowolony ze współpracy z włoskim szkoleniowcem, o czym wspomniał w jednym z październikowych wywiadów:
W tym momencie mogę powiedzieć, że filozofia Sarriego mocno mi pomogła, gdyż przez te wszystkie wcześniejsze lata nie byłem tak dobrze szkolony.
Patrząc na ostatnie występy pomocnika Chelsea, można powiedzieć, że Anglik nie rzucił słów na wiatr. Barkley mocno przyczynił się do zwycięstwa „The Blues” w starciu z Southampton, gdzie zaliczył świetną asystę przy golu Hazarda, a następnie sam trafił do siatki po podaniu Giroud.
Dobre występy Barkleya zostały wynagrodzone przez szkoleniowca reprezentacji Anglii, Garetha Southgate’a. Ross znalazł się w kadrze na październikowe mecze kadry i w starciu z Hiszpanią popisał się świetnym podaniem do Harry’ego Kane’a o czym wspominały praktycznie wszystkie media na Wyspach.
Ross Barkley with a peach to start this! Folks, he’s starting to actually look good. pic.twitter.com/ecYgcdWUMX
— Alex Goldberg (@AlexGoldberg_) October 15, 2018
Jednak to nie występy w kadrze czy świetny mecz z Soton spowodowały, że pomocnik Chelsea znalazł się na pierwszych stronach gazet. Barkley w hitowym starciu 9. kolejki Premier League trafił do siatki w 96. minucie spotkania, ratując tym samym punkt dla „The Blues”. W końcu, po 10 miesiącach gry dla londyńskiej ekipy, Ross Barkley został bohaterem drużyny. Patrząc na drogę przez którą przeszedł Anglik, taka nagroda z pewnością mu się należała.
Poważny dylemat może mieć sam Maurizio Sarri. Dobra postawa Barkleya powoduje, że to teoretycznie Anglikowi należy się aktualnie miejsce w pierwszym składzie. Czy zatem Mateo Kovacic coraz częściej będzie zasiadać na ławce rezerwowych?