Stanisław Czerczesow przed pierwszym spotkaniem na mistrzostwach świata wydaje się nadzwyczaj spokojny i pewny siebie. Czy były trener Legii Warszawa rzeczywiście nie ma się czego obawiać przed starciem z Arabią Saudyjską? Mamy co do tego poważne wątpliwości.
Oczywiście załamywanie rąk przed imprezą we własnym kraju na pewno nikomu nie powinno służyć. Mimo to pokora praz chłodne podejście do tematu, powinna być złotym środkiem dla Rosjan, którzy – mówiąc z pewną kurtuazją – nie są faworytami w swojej grupie. 70. miejsce w rankingu FIFA idealnie oddaje jakość aktualnej drużyny, która w ostatnich siedmiu towarzyskich spotkaniach nie potrafiła ani razu pokonać swojego rywala.
Rywalizacja z Arabią Saudyjską, Urugwajem oraz Egiptem zapowiada się pasjonująco. „Sborna” trafiła do najłatwiejszej grupy tych mistrzostw, ale nawet w niej nie jest postrzegana jako faworyt do awansu. W Rosji nikt nie mydli sobie z oczu i raczej rozpatruje koniec mistrzostw 19 czerwca jako najbardziej prawdopodobny scenariusz. Jeśli jednak odpadną już w fazie grupowej, zawsze mogą pocieszyć się historią i faktem, że po klęsce RPA osiem lat temu, nie będą pierwszymi gospodarzami z tak fatalnym wynikiem.
Czerczesow w mediach nieco pobudza swoich piłkarzy, wlewając w ich serca pewne nadzieje: – Futbol można porównać do podnoszenia ciężarów. Nigdy nie zaczynasz od najcięższego, ponieważ musisz być pewny, że jesteś w stanie go utrzymać. Wiemy, że nie jesteśmy faworytami w grupie, ale chcemy pokazać swoją grę i zobaczyć, czy to wystarczy. Na ostatniej konferencji przed jutrzejszym spotkaniem postanowił także zażartować z jednego z brytyjskich dziennikarzy, który posiada dość podobne nazwisko do pewnego znanego agenta: – Oh, czy to ty jesteś Jamesem Bondem? – zapytał Jamesa Dodda z telewizji FOX.
54-latek już rok przed turniejem borykał się z brakiem jakości w swojej kadrze. Tuż przed samym mundialem sytuacja jest jeszcze gorsza, ponieważ jego reprezentację dopadła fala kontuzji. Braki są na tyle dotkliwe, że dwuletnie stosowanie formacji 3-4-3 można było wyrzucić do kosza, bowiem szkoleniowiec został zmuszony do gry z czwórką defensorów. Najbardziej w tej strefie boiska będzie brakować Wiktora Wasina, Gieorgija Dżukiję oraz obrońcę Rubina Kazań – Rusłana Kambolowa.
Największym kłopotem będzie mimo wszystko niedyspozycja Aleksandra Kokorina. Napastnik Zenitu Sankt Petersburg zerwał więzadła krzyżowe podczas spotkania 1/8 finału Ligi Europy z RB Lipsk. Jego brak postara się zrekompensować Fiodor Smołow, jeden z najskuteczniejszych strzelców rosyjskiej Premier Ligi. Przed mistrzostwami wiele mówiło się także o Igorze Dienisowie. Środkowy pomocnik został pominięty w składzie pomimo świetnego sezonu, w którym wywalczył wraz z Lokomotiwem Moskwa pierwszy od 14 lat tytuł mistrzowski. Mimo to 34-latek obejrzy mundial sprzed telewizora, a wszystko pokłosie scysji z Czerczesowem, kiedy ten pracował w Dynamie Moskwa.
Oczywiście jest także kilka powodów do optymizmu. Wspomniany Smołow imponuje strzelecką formą, a Aleksandr Gołowin ma za sobą udany czas w CSKA Moskwa. 22-latkiem już teraz interesują się najlepsze europejskie kluby, na czele z Juventusem i Manchesterem United.
Ubiegłoroczny Puchar Konfederacji przygotował jednak cały naród na nadchodzący, wielki zawód. Brak wyjścia z tak pozornie łatwej grupy będzie odbierany w kategorii wielkiego upokorzenia, co jednocześnie ma też dobre strony, ponieważ jednocześnie awans do kolejnej fazy zostanie uznany już za wielki sukces. Tym bardziej, że w 1/16 przyjdzie stanąć w szranki z najprawdopodobniej Portugalią lub Hiszpanią.