Rozczarowujący powrót na ławkę. Jose Mourinho jak na razie nie odmienił Tottenhamu

Oczekiwany powrót. Takim tytułem opisywano przejęcie przez Jose Mourinho Tottenhamu w listopadzie. Uważany przez wszystkich za nietykalnego, Mauricio Pochettino stracił posadę w ekipie „Kogutów”. Dla Mourinho zwolnienie Argentyńczyka okazało się pewnego rodzaju wygranym losem na loterii. Tottenham rzekomo zagwarantował Portugalczykowi duże pole manewru w zakresie funkcjonowania klubu. Pierwsze miesiące wybitnego szkoleniowca są rozczarowaniem. Potwierdzają to ostatnie wyniki.

Jak to z reguły bywa, efekt „nowej miotły” zadziałał także w Tottenhamie. Tuż po objęciu przez Mourinho stanowisko trenera, zespół z Londynu wygrał trzy mecze z rzędu, zdobywając aż dziesięć bramek. Wydaje się zatem, że triumfy „Kogutów” były efektowne. Nic z tych rzeczy. Drużyna Jose wykazywała się cechą, której nie posiadały wcześniejsze ekipy Portugalczyka. Tottenham regularnie tracił kontrolę wygranego spotkania. Tak było w przypadku starcia z West Hamem. Scenariusz powtórzył się również w rywalizacji z Bournemouth.

Pierwsze problemy zespołu rozpoczęły się tuż po przegranym spotkaniu z Bayernem w LM. Choć ten mecz nie wpływał na układ tabeli, to najwidoczniej można mówić o przełomowym momencie w kontekście wyników Tottenhamu. Od tego bowiem momentu, ekipa ze stolicy Anglii za każdym razem „męczy się” z rywalem. Zwycięstwo wyrwane w ostatniej chwili z Wolverhampton, nieprzekonywująca wygrana z Brighton czy męczarnie z Middlesbrough FA Cup oraz Norwich w Premier League.

Pod względem statystyk, od grudnia ekipa „Kogutów” wypada kiepsko. Zaledwie pięć zwycięstw we wszystkich rozgrywkach. Biorąc pod uwagę fakt, iż Tottenham rozegrał łącznie czternaście meczów, nie jest to zadowalający wynik.

Oczywiście, spory wpływ na rezultaty drużyny ma nieobecność Harry’ego Kane’a. Anglik w znacznym stopniu odpowiada za bramki zespołu. Mimo to, w takich rywalizacjach jak starcia z Norwich, Watford, Middlesbrough, zespół Mourinho powinien radzić sobie na murawie nawet podczas braku swojego snajpera.

Transfer napastnika

Patrząc na postawę „Kogutów”, drużyna musi wykonać jeszcze mnóstwo pracy. Zapewne nie obejdzie się bez wzmocnienia ofensywy w kontekście pozycji napastnika. Do zrealizowania transakcji, pozostało niewiele czasu, sporo opcji wydaje się niemożliwych.

Według informacji Gianluki Di Marzio, Tottenham wznowił swoje zainteresowanie Krzysztofem Piątkiem, a agent polskiego zawodnika jest po rozmowie z przedstawicielami Milanu, gdzie obie strony dyskutowały o transferze 24-latka już w styczniu. Pytanie, czy Piątek jest może być rozwiązaniem problemów „Kogutów” w ofensywie?

Komentarze

komentarzy