Większość wielkich turniejów, nie tylko Liga Mistrzów, ma drużynę, która zachwyca i porywa swoją grą, choć mało kto by się tego po niej spodziewał. Na mundialach mieliśmy Kolumbię, Meksyk, w Lidze Mistrzów Schalke czy Monaco. W tym roku to miano bezdyskusyjnie zgarnął Ajax Amsterdam. Na jedną z jego największych gwiazd dość nieoczekiwanie wyrósł Dusan Tadić.
„Wow! Widząc ten Ajax przypomniała mi się drużyna sprzed ponad dwóch dekad” – to nawet nie opinia jakiejś konkretnej osoby, ale zdanie, które z niedowierzaniem wypowiedziało wiele osób oglądających wtorkowy mecz. Ajax zagrał wręcz kosmicznie, a co najważniejsze – skutecznie. Wielka w tym zasługa wspomnianego Serba, który nawiązał do legendarnych dla klubu czasów.
Tadić stał się drugim w historii klubu zawodnikiem, który w jednej edycji Ligi Mistrzów zdobył przynajmniej sześć bramek. Pierwszym był Jari Litmanen w sezonach 1994/1995 i 1995/1996. To był „ten” Ajax. Wygrywający Puchar Europy, straszący genialną młodzieżą. Teraz jest podobnie. Drużyna łączy młodość z doświadczeniem. Efekt? Widzicie poniżej:
Pan piłkarz Tadić zabawił się na Bernabéu. Co za asysta. ? pic.twitter.com/Vn2hHBzk5k
— Jakub Kręcidło (@J_Krecidlo) March 5, 2019
W takich momentach aż szkoda myśleć, że niedługo większość z tych zawodników trafi do innych, lepszych klubów. Sprzedany do Barcelony jest już de Jong, na 99% odejdzie także de Ligt, a to przecież nie jedyne perełki Ajaksu. Rozum mówi, że stanie się podobnie jak z pamiętną drużyną Monaco, ale jest ktoś, kto spróbuje to zmienić.
Jak zapowiedział Tadić, bohater meczu z Realem, zrobi wszystko, by koledzy nie odchodzili hurtowo. – „Zrobię wszystko, by przekonać chłopaków do zostania. Byśmy mogli razem tworzyć więcej świetnych występów. Ja z pewnością zostanę na kolejny sezon. 100%” – wyznał 30-latek. Wiemy, że zatrzymanie gwiazd w dłuższej perspektywie jest po prostu niemożliwe, ale kto wie, czy głos z szatni nie sprawi, że część z nich zostanie jeszcze chociaż rok. Czy „samozwańczy negocjator Ajaksu” zakończy swą misję powodzeniem?