
Za nami już niemalże półmetek zmagań w tym sezonie Premier League. Większość kibiców już doskonale wie, które kluby radzą sobie lepiej lub gorzej aniżeli przewidywano jeszcze w sierpniu. Doskonale obrazuje to między innymi tabela związana z wynagrodzeniami piłkarzy w stosunku do zdobytych punktów.
Żaden kibic Arsenalu ani Evertonu nie spodziewałby się, że na tym etapie sezonu swojego ulubionego klubu będzie szukał w dolnej części tabeli. Taka zasada działa także w drugą stronę, ponieważ sympatycy Sheffield czy Newcastle także nie oczekiwali takich wyników ze strony ich ulubieńców.
Tymczasem po Boxing Day jasno wykrystalizowały nam się pozycje pewnych zespołów i można powiedzieć, kto zawodzi, a kto sprawił pozytywną niespodziankę. Według danych zebranych przez Global Sport Salages Survey, najefektywniej pieniądze na wynagrodzenia wydaje Sheffield United. Średnio rocznie zawodnik pobiera jedynie 728 tysięcy funtów, podczas gdy Manchester City gwarantuje średnie uposażenie na poziomie 7 milionów funtów. Dzięki takim danom możemy wyliczyć, że średnio za punkt władze Sheffield płacą swoim graczom „zaledwie” 12,5 tysiąca funtów, podczas gdy za taką samą zdobycz Manchester United wypłaca ponad 100 tysięcy funtów.
Tuż za „The Blades” znajduje się Wolves oraz Burnley. Na drugim biegunie jest Manchester United, które na pensje średnio rocznie wydaje 6,1 miliona funtów, a bazując na ich liczbie punktów – nijak ma się to do osiąganych rezultatów. Słabo radzi sobie także Everton oraz Arsenal.
To oczywiście tylko jeden z wielu sposobów oceny stosunku jakości do ceny. Ostatecznie tabela ligowa jest najważniejszym wskaźnikiem, czy rzeczywiście opłacało się wydawać pieniądze na takie gaże. Przykładowo Liverpool zajmuje w powyższym rankingu dopiero 9 miejsce, lecz jeśli po raz pierwszy od 30 lat uda im się zdobyć krajowe mistrzostwo, nikt nie będzie się nad tymi liczbami dłużej zastanawiał.