Ruszyła maszyna, już nikt nie zatrzyma… – mecz mistrzostw, bramka mistrzostw, Hiszpania na innym poziomie

Wtorkowy wieczór przyniósł nam chyba jedno z ciekawiej zapowiadających się spotkań do tej pory. Portugalczycy, którzy pokonali Serbię, mierzyli się z równie mocną Hiszpanią, która zaaplikowała manitę Macedonii. Faworyt był oczywisty, ale pojawiały się różne znaki zapytania.

Początek spotkania nie wskazał nam lepszej strony – Hiszpanie uśpieni gładkim zwycięstwem w poprzedniej serii spotkań wyraźnie potrzebowali czasu na wejście w mecz. Kiedy już im się to udało, widowisko ruszyło na całego. Wiele spotkań na tych mistrzostwach odbywało się na zasadzie „przerost formy nad treścią” – młodzi zawodnicy chcieli się pokazać, ambitnie walczyli w środku pola, ale gdy przyszło do konkretów (stwarzania okazji), zawsze czegoś brakowało. To nie było spotkanie z tej grupy – to było spotkanie dwóch drużyn, które naprawdę potrafią grać.

Hiszpania za sprawą Saula Nigueza wyszła na prowadzenie w 21. minucie, ale wynik mógł być dużo wyższy. Najlepsze jest to, że niekoniecznie dla jednej strony. Świetne sytuacje mieli co prawda Hiszpanie, ale sędzia nie odgwizdał rzutu karnego dla Portugalii. Emocje, okazje, dobre interwencje – do przerwy mieliśmy wszystko, co chcemy oglądać w piłce.

Kiedy wydawało się, że na poziomie młodzieżowym nie możemy oczekiwać więcej, znów zostaliśmy miło zaskoczeni. Dojrzała piłka, mądre wymiany podań – oglądając wczorajszą grę „Biało-czerwonych”, moglibyśmy o czymś takim tylko marzyć. W 65. minucie kapitalnym podaniem popisał się Deulofeu, a jeszcze lepszym strzałem – Sandro. Z dość dużego kąta, będąc poza światłem bramki, idealnie skierował piłkę przy bliższym słupku. Najpiękniejsze miało jednak dopiero nadejść. Świetną zmianę dał w drużynie Portugalii w 57. minucie Bruma i to właśnie nowy nabytek RB Leipzig niecałe 20 minut po wejściu na plac gry popisał się takim ciastkiem:

Można wahać się między bramką Brumy i Asensio z pierwszego meczu. Prawda jest jednak taka, że uderzenia z pierwszych piłek – szczególnie tych w powietrzu – zawsze wymagają genialnego trafienia. Tak było i tym razem. Kiedy wydawało się, że Hiszpania spokojnie będzie odpierać śmiałe ataki rywali do końca spotkania, w doliczonym czasie gry swoje ogromne przyspieszenie zademonstrował Williams, który zastąpił wcześniej Sandro, ustalając wynik na 3:1.

Wnioski? Hiszpania U-21 to ekipa, która byłaby bardzo mocną reprezentacją… dorosłych. Widać w niej błysk geniuszu niektórych zawodników, do tego posiada – mimo młodego wieku – stare lisy grające na najwyższym poziomie, w postaci Bellerina, Saula Nigueza czy Asensio. Na ten moment i prezentowaną formę naprawdę trudno wskazać drużynę, która mogłaby rywalizować z nimi jak równy z równym. Duże umiejętności, świetne zgranie – czy trzeba czegoś więcej? Na nic zdały się starania Portugalii, która zagrała dziś również bardzo dobrze. Jeśli nie ona, to kto? Spotkanie już się skończyło, ale my żałujemy, że zleciało tak szybko. Zresztą, nie tylko my…

forBET – Zarejestruj się z kodem EURO21, wpłać 100zł, a na Twoim koncie pojawi się 250zł!

Komentarze

komentarzy