Valencia nawet przez moment nie udawała, że zależy im na tym meczu, co skrzętnie wykorzystali świetnie dysponowani dzisiaj „Królewscy”. To był po prostu pogrom, a złego wrażenia nie zatarła nawet honorowa bramka z rzutu karnego.
Po bramce na 2-0 podopieczni Celadesa jedynie o czym marzyli to o końcowym gwizdku. Dalsza część tego meczu mogła po prostu się nie odbyć i nikt by tego nie zauważył (i nie miał tego nikomu za złe). Jeszcze przed tym spotkaniem zastanawialiśmy się jak do tego Superpucharu podejdą kluby. Bigos organizacyjny, przeloty i rozgrywanie dwóch dodatkowych spotkań w środku sezonu. Nic się ze sobą nie kleiło, ale chociaż jednym zależało na zrobieniu dobrej miny.
Już pierwsza bramka wydawała się kuriozalna. Realizator zaspał, a widzowie przed telewizorami nagle zauważyli, że jest 1:0 dla Realu. Toni Kroos popisał się takim oto uderzeniem:
TONI KROOS… CORNER TAKEN QUICKLY… GOALLLLL. pic.twitter.com/sO6RlknyV4
— fan account. (@TotalCristiano) January 8, 2020
Ogromny babol Domenecha, który rok temu w podobny sposób został zaskoczony przez Joaquina w półfinale Pucharu Hiszpanii. 29-latek powinien wykazywać się większym skupieniem, bo dostać dwa takie gongi w 8 miesięcy to już niezła sztuka.
Pierwszy celny strzał Valencia oddała dopiero w 75 minucie, a jej chęci włożone w to spotkanie oddała trzecia bramka Luki Modricia. Chorwat w polu karnym miał tyle wolnego czasu i miejsca, że przed strzałem mógł zapytać bramkarza rywali, co jadł dzisiaj na śniadanie. Ten mecz doskonale obrazuje zachowanie Rubialesa (prezes hiszpańskiego związku piłki nożnej), który zapewne częściej gapił się w ekran swojego smartfona aniżeli na murawę. Czy jednak ktokolwiek będzie miał mu to za złe?
When you know you getting the bag. pic.twitter.com/hCYxiQvbpH
— M•A•J (@Ultra_Suristic) January 8, 2020
Po raz kolejny zachwycił Fede Valverde. Niesamowite jak ten chłopak w kilka miesięcy urósł do pewniaka u Zidane’a, który nie musi rozpaczać jeśli Modrić czy Kroos zanotują ogromny zjazd ze względu na swój wiek. Szansy nie wykorzystał z kolei Luka Jović. Pod nieobecność Benzemy Serb powinien sieknąć z tak mierną Valencią minimum jedną bramkę, ale ostatecznie zakończył ponownie mecz na czysto. 3:1 to najmniejszy wymiar kary dla „Nietoperzy”, a garstka ich kibiców obecnych na stadionie mogła poczuć spory niedosyt.
W niedziele najprawdopodobniej czeka nas El Clasico, chyba że Atletico nagle odzyska świetną formę. Miejmy tylko nadzieję, że chęć na zwycięstwo tego meczu będą miały obie ekipy i jeśli na szali stanie trofeum, zobaczymy nieco lepsze widowisko aniżeli grudniowe, ligowe spotkanie.
Real Madryt 3:1 Valencia
- Toni Kroos
- Isco
- Luka Modrić
- Dani Parejo