Są wyniki i jest też ogromna kasa. Leicester powoli wchodzi na wyższy poziom finansowy

Forma Leicester podczas tego sezonu szokuje niemalże wszystkich sympatyków angielskiego futbolu. Ekipa Brendana Rodgersa jako jedyna stara się dotrzymać kroku Liverpoolowi, choć oczywiście stoi teoretycznie na straconej pozycji. Wraz z dobrymi wynikami idą także podwyżki dla piłkarzy oraz trenera. Mówiąc krótko: ten projekt wchodzi na coraz wyższy poziom.

Nowy kontrakt dla Rodgersa pokazał kierunek, w jakim mają zamiar pójść „Lisy”. Irlandczyk został trzecim najlepiej opłacanym szkoleniowcem w Premier League (10 milionów funtów rocznie) tuż za Pepem Guardiolą (20) oraz Jose Mourinho (15). Z jednej strony to dopiero półmetek rozgrywek, a wyższa pensja chociażby od Kloppa może budzić mieszane uczucie, ale z drugiej strony Leicester musiało wykonać taki ruch, aby wybić mu z głowy przenosiny chociażby do Arsenalu.

Przedłużenie pobytu Brendana to jednak dopiero początek. Wicelider ma zamiar się zabezpieczyć także przed stratą kluczowych piłkarzy. Dobra forma spotęgowała fale plotek na temat odejścia Maddisona, Chilwella i innych zawodników, ale klub z King Power Stadium chce jak najszybciej przedłużyć umowy kluczowym graczom, aby nie dopuścić do ich odejścia lub zwyczajnie sprzedać ich za wyższą cenę, tak jak miało to miejsce w przypadku Harry’ego Maguire’a.

Priorytetem pozostaje dogadanie się z Maddisonem oraz Soyuncu. Obaj trafili do Leicester w 2018 roku, a dopiero od tego sezonu ich rola w zespole urosła do takich rozmiarów. Anglika kusi przede wszystkim Manchester United, gdzie Solskjaer ma zamiar budować swoją kadrę wokół brytyjskich piłkarzy.

Z kolei Soyuncu może liczyć na ofertę z Manchesteru City. „Lisy” w tym sezonie straciły zaledwie 9 bramek, a na drugim biegunie pod tym kątem znajdują się „Obywatele”. Guardiola boryka się przede wszystkim z kontuzją Aymerica Laporte’a oraz niezbyt imponującą dyspozycją Stonesa oraz Otamendiego.

Jak widać władze mistrza Anglii z sezonu 2015/2016 nie mają zamiaru cieszyć się chwilą i na dobre chcą wejść do elity Premier League. Tottenham kilka lat temu udowodnił, że rozbicie ligowej czołówki w dłuższej perspektywie wcale nie jest takie niewykonalne.