Tego lata Samir Nasri zmienił barwy klubowe. Wielu wydawało się, że Pep Guardiola po prostu nie chce go mieć w swojej drużynie. Jednak z tego co mówi Francuz, to on sam chciał zmienić miejsce pracy i to z dość dziwacznych powodów.
Zwykle jest tak, że gdy piłkarz zmienia barwy klubowe, to najczęściej są trzy powody:
a) Chce więcej grać,
b) Chce więcej zarabiać,
c) Chiny,
d) Arsenal.
Kontrowersyjny Francuz jest jednak inny i pomimo tego, że w Manchesterze City nie miałby zbyt wielu minut, to nie to było powodem odejścia. Francuski pomocnik przeszedł do Sevilli, ponieważ tam są piękne kobiety i bardzo smaczne jedzenie. Bez wątpienia tymi słowami nie znalazł uznania u Guardioli i jego powrót jest raczej wykluczony.
Nasri uważa, że kataloński szkoleniowiec bardzo długo prosił go o to, żeby ten został w jego drużynie. Francuz był jednak nieugięty i gdy dowiedział się, że chce go Sevilla, postanowił odejść. Tym samym mimo licznych próśb Guardioli piłkarz od tego sezonu gra w Sevilli i idzie mu całkiem nieźle, jak do tej pory.
Manchester City nie sprzedał Nasriego definitywnie. Doszło tylko do wypożyczenia, ale po tych słowach jego powrót do Anglii wydaje się raczej niemożliwy. Pep Guardiola słynie z tego, że wymaga profesjonalizmu od swoich piłkarzy, a trzeba sobie jasno powiedzieć, że jeśli ktoś patrzy na dobre jedzenie i ładne dziewczyny, podejmując decyzję o zmianie barw klubowych, to zbyt przykłady i rozsądny nie jest.
Nikogo jednak nie powinno dziwić, że Nasri bywa oryginalny – głównie jest znany z kontrowersji. Przez wielu uważany jest za stracony talent właśnie ze względu na zbyt lekkie podejście do futbolu. Dziwimy się, że żaden klub z Chin nie postanowił go jeszcze wykupić. Być może pojawiły się oferty, ale Francuz po prostu nie jest fanem azjatyckiej urody, albo nie lubi sushi?