Kariera Alexisa Sancheza w Manchesterze United jest pasmem nieszczęść. Jego karta miała nieco odwrócić się po odejściu z klubu Jose Mourinho. Chilijczyk pomimo zmiany trenera nadal jednak nie prezentuje dobrej dyspozycji, a jakby tego było mało, zaczęły trapić go kontuzje.
30-latek w wywiadzie dla BBC opowiedział o swoich trudnych chwilach na Old Traffod. Skrzydłowy twierdzi, że niekonsekwentny czas spędzony na boisku nieco przeszkadza w dojściu do pełni dyspozycji.
– Jestem typem gracza, który, jeśli nie ma kontaktu z piłką, traci pewną iskrę. Czasami chcę grać w każdym meczu. Grasz, nie grasz – i tak na zmianę. Ja jestem przyzwyczajony do regularnej gry.
– To nie jest oczywiście usprawiedliwienie, ponieważ jeśli wystąpię przez 10-20 minut, to muszę pokazać pewną jakość na boisku. Martwi mnie jednak moja dyspozycja, ponieważ wierzę we własne umiejętności i chcę je pokazać.
Sanchez zagrał w tym sezonie 14 meczów w Premier League, z czego tylko 6 od pierwszej minuty. Uraz ścięgna udowego na początku grudnia był głównym winowajcą jego długiej absencji. Gdy po urazie Chilijczyk wrócił do zespołu, do dobrej formy powrócili tacy gracze jak Lingard, Martial czy Rashford i to na nich głównie swoją drużynę w ofensywie opiera Ole Gunnar Solskjaer.
Podczas 615 minut w tym sezonie angielskiej ekstraklasy Alexis zanotował zaledwie 1 bramkę oraz 3 asysty. To są liczby znacznie poniżej jego potencjału. Czy problemem jego słabszej formy była osoba Jose Mourinho?
– Mourinho jest jednym z najlepszych trenerów na świecie pod względem swojego warsztatu. W zespole posiadaliśmy jednak odczucie, że najpierw jesteś w zespole, a potem z niego wypadasz. Czasami grałem, by w kolejnym meczu już nie pojawić się na boisku. To było dziwne – analizuje sytuację reprezentant Chile.