Sarri chyba polubił Anglię. „Właściwie to sprawia, że jestem napalony”

Kiedy Maurizio Sarri opuszczał Neapol i Włochy, wiedzieliśmy, że przed nim wielkie wyzwanie. Specyficzny trener musiał zmierzyć się z wymaganiami Premier League, które przez pewien czas wydawały się go przerastać. Wydaje się, że sytuacja się normuje.

Zarejestruj się z kodem GRAMGRUBO i graj BEZ PODATKU!

Przede wszystkim w trwającym od tygodni wyścigu żółwi, Chelsea zapewniła sobie miejsce w TOP4. To najważniejsza informacja, bo brak udziału w Lidze Mistrzów w połączeniu z zakazem transferowym byłby katastrofą. Jako bonus doszedł do tego finał Ligi Europy, który może sprawić, że sezon „The Blues” będzie można uznać za udany.

Sarri po decydującym o awansie meczu z Eintrachtem miał do powiedzenia parę rzeczy. Cieszył się z wyniku, wyraził podziw nad tym, że angielskie zespoły zajęły wszystkie miejsca w finałach, ale nie tylko…

– Co mnie najbardziej denerwuje odkąd tu jestem? Anglia to nowa rzeczywistość, niektóre rzeczy musiałem porzucić, inne zmienić. Jest mi trochę przykro, że musimy grać tak wiele spotkań, ale właściwie to sprawia, że jestem napalony – wyznał Sarri.

Gra co 3 dni jest trudna, wymagająca i często wyniszczająca. Mimo tego dla kogoś, kto kocha futbol, to dodatkowa dawka adrenaliny, ekscytacji i mobilizacji. Jak widać może to powodować najróżniejsze stany.

Zarejestruj się z kodem GRAMGRUBO i graj BEZ PODATKU!

Komentarze

komentarzy