Maurizio Sarri wydaje się być osobą, która coraz mniej wierzy w zdobycie mistrzowskiego tytułu przez Chelsea. Włoch po raz kolejny wspomniał o różnicy dzielącej jego zespół od Manchesteru City, a nawet od Liverpoolu.
Dla byłego szkoleniowca Napoli, pierwszy rok w Premier League miał być zaledwie przetarciem z nową ligą, co oznaczało maksymalnie walkę o ponowne wprowadzenie klubu do Ligi Mistrzów. Dobry początek rozgrywek jednak rozbudził apetyty sympatyków „The Blues”. Chelsea bowiem wciąż pozostaje niepokonana w lidze, ale na dwanaście ligowych kolejek zanotowała aż cztery remisy. Każda strata punktów jest bardzo frustrująca. Tym bardziej, że rywale, głównie ten z niebieskiej części z Manchesteru, ponownie mknie niczym burza.
– W tym momencie średnia punktów w City i Liverpoolu jest bardzo wysoka – myślę, że mogą ten sezon zakończyć w granicach 100 punktów. Obecność wśród tych drużyn jest dla nas bardzo wymagająca i trudna.
Wczorajszy występ z Evertonem na pewno rozzłościł Sarriego. Jego drużyna zanotowała blisko 70% posiadania piłki, lecz przełożyło się to tylko na cztery wykreowane szanse. Podobny obraz zespołu ze Stamford Bridge widzieliśmy w starciach z Bate oraz Crystal Palace do momentu wejścia na boisko Edena Hazarda.
– W ostatnich trzech meczach stworzyliśmy zaledwie kilka szans, pomimo dobrej gry. Jest to mały problem, który trwa przez kolejne mecze. Może to jedynie wypadek przy pracy, ale musimy wziąć to pod uwagę – zauważa Sarri.
Kliknij i odbierz zakład bez ryzyka 110 zł + 10 zł na START + 400 zł od depozytu!