Za nami już niemal 1/3 sezonu ligowego, śmiało więc można powoli zacząć oceniać, które drużyny zawodzą, a które pozytywnie zaskakują. Pośród ekip Premier League radzących sobie bardzo dobrze, mamy dwie, po których usłyszeniu kiwamy z uznaniem głową. Są nimi Leicester City oraz Chelsea. Ta sama Chelsea, która po zakazie transferowym i objęciu przez Franka Lamparda, miała przechodzić „ciężary”.
Po początkowych problemach z przełożeniem niezłej gry na korzystne wyniki, wszystko się unormowało. Chelsea została jedną z drużyn TOP4, które wyraźnie ukształtowało się do tej pory. Siłą drużyny są nie tylko rewelacyjni młodzi zawodnicy, którzy dostali szansę, ale także ci, którzy potrzebowali czasu. Idealnym przykładem jest Christian Pulisic, który początkowo wyglądał naprawdę przeciętnie, a obecnie jest jednym z bardziej wyróżniających się zawodników. Bez odpowiedniego trenera byłoby to trudne.
Frank Lampard swoją przygodę z nowym-starym klubem rozpoczął wyśmienicie. Chyba nie będzie prasadą, jeśli powiemy, że większość początkujących trenerów, będących legendami jako piłkarze, po zmianie fachu początkowo zawodzi. Tymczasem Chelsea wygląda nie tylko „znośnie”, nie punktuje „nieźle”. Niemal wszystkie aspekty wyglądają po prostu świetnie.
Potwierdzenie tego znajdziemy także w indywidualnych statystykach. Frank Lampard został właśnie pierwszym od 2012 roku angielskim trenerem, który wygrał sześć meczów Premier League z rzędu. Jak na razie wyrównał on wynik Alana Pardewa. Popularny „Lamps” został także pierwszym od 2008 roku menedżerem Premier League z nagrodą trenera miesiąca, który wcześniej zdobył także nagrodę zawodnika miesiąca. Wcześniej dokonali tego jedynie Gareth Southgate i Stuart Pearce.
Fani Chelsea kilka miesięcy temu mogli mieć podniesione ciśnienie i obawy o to, co dalej z ich ukochaną drużyną. Mają szczęście, ze padło na Franka Lamparda – dzięki niemu mogą wziąć teraz głęboki oddech i ze spokojem wyczekiwać dalszej części sezonu.