Everton z kolejnym świetnym wzmocnieniem. Czy uda mu się w końcu wskoczyć do ligowej czołówki?

Negocjacje Evertonu ze Swansea w sprawie pozyskania Gylfiego Sigurdssona wydawały się trwać w nieskończoność. Z jednej strony, wiadomo było, że ten transfer to kwestia czasu, z drugiej jednak – czas płynie nieubłaganie i złośliwość kilku osób mogłaby sprawić, iż Islandczyk musiałby zostać w walijskim klubie. Tak się jednak nie stało; Ronald Koeman może cieszyć się z kolejnego poważnego wzmocnienia, a Sigurdsson ze sportowego awansu oraz z zapisania się w historii „The Toffees” jako najdrożej pozyskany piłkarz.

27-letni pomocnik podpisał z klubem 5-letni kontrakt, a suma transferu miała wynieść 45 milionów funtów. Islandczyk stał się tym samym ósmym wzmocnieniem Evertonu w trwającym właśnie oknie transferowym, a sam klub wydał już na wzmocnienia grubo ponad 100 milionów funtów. Powiedzieć, że Sigurdsson był dla Swansea tym, kim Coutinho dla Liverpoolu, Eriksen dla Tottenhamu czy chociażby De Bruyne dla Manchesteru City, to nie powiedzieć nic. Wśród zespołów z dolnych rejonów tabeli Sigurdsson był dla walijskiego klubu wartością dodaną, a różnica, jaką robił, pozwalała utrzymać się w Premier League.

Sam transfer cieszy zapewne wszystkich zainteresowanych, poza właśnie Swansea. Można jednak założyć, że zastrzyk gotówki w postaci 45 milionów funtów wystarczy na otarcie łez. Zarówno Gylfi Sigurdsson, jak i menedżer Evertonu Ronald Koeman są zachwyceni perspektywą wspólnej pracy. Nie jest tajemnicą, że holenderski szkoleniowiec był tym, który wręcz żądał sprowadzenia Islandczyka do Liverpoolu i osobiście miał przekonać piłkarza do przenosin.

Mam nadzieję, że będę kontynuował zdobywanie goli i asystowanie przy bramkach kolegów. Chcę uczestniczyć w sukcesie klubu. To jasne, że idziemy w dobrym kierunku. Najważniejsze jest to, że Everton potrafi wygrywać i cały czas pnie się w górę. Ronald Koeman był w przeszłości wybitnym piłkarzem, a teraz jest bardzo dobrym szkoleniowcem. Jego wizja prowadzenia klubu jest jasna. Zbudował tu bardzo silny zespół; młody i jednocześnie doświadczony. To było dla mnie kluczowe.

Ronald Koeman, ciesząc się z pozyskania Sigurdssona, nawiązał do utraty Romelu Lukaku, który w jego opinii gwarantował około 25 goli w sezonie. Holender jest zdania, że chcąc zastąpić takiego piłkarza, musi pozyskać kilku nowych, by wspólnymi siłami załatać tę dziurę. Pomimo transferowego rekordu klubu i ogromnych sumach wydanych już tego lata Holender naciska na klub, by sprowadził jeszcze napastnika.

Moim zdaniem, na swojej pozycji Gylfi jest jednym z najlepszych piłkarzy w Premier League. Cieszę się, że mamy go u siebie. Od samego początku był jednym z naszych głównych celów transferowych, nie tylko ze względu na piłkarską jakość, ale i doświadczenie w grze w Premier League. Wraz z Lukaku straciliśmy około 25 goli w sezonie. Potrzebujemy większej liczby graczy, by załatać tę dziurę. Gylfi jest jednym z tych produktywnych piłkarzy i pomoże nam. Wciąż jednak musimy pozyskać napastnika. Kiedy grasz na kilku frontach, nie możesz mieć w zespole zaledwie jednego czy dwóch napastników.

Holenderski szkoleniowiec stara się nauczyć swoich podopiecznych bardziej ofensywnego stylu gry. Transfer Gylfiego Sigurdssona ma być nie tylko tego potwierdzeniem, ale i narzędziem, by pomysły wcielić w życie. Islandczyk nie tylko dobrze czuje się w strzałach z dystansu czy dokładnych końcowych podaniach do partnerów, ale także świetnie wykonuje stałe fragmenty gry. Aż osiem z trzynastu asyst w poprzednim sezonie miało miejsce bądź z rzutów rożnych, bądź też z dośrodkowań z rzutów wolnych. Statystycznie to świetna wiadomość dla Evertonu, który lubuje się w golach po stałych fragmentach, jednak odejście Romelu Lukaku może odrobinę zaburzyć równowagę w tym aspekcie gry.

Oprócz walorów technicznych, Islandczyk imponuje formą fizyczną. W poprzednim sezonie rozegrał wszystkie ligowe spotkania, niemal każde w pełnym wymiarze czasowym. Będąc motorem napędowym Swansea, w trudnej fizycznie lidze, jaką jest Premier League, to naprawdę imponujące. Ronald Koeman pozyskał prawdziwego konia zaprzęgowego, który nie tylko jest w stanie pociągnąć drużynę za sobą, ale i pomóc jej w pojedynkę. W ubiegłym sezonie zdobywał gole na wagę trzech punktów w meczach z Southampton czy Liverpoolem, a także ratował remis na Old Trafford.

Z Sigurdssonem w składzie i Koemanem na ławce rezerwowych Everton może w końcu poczynić ten poważny krok naprzód, który przybliży go do ligowej czołówki. By tak się jednak stało, piłkarze muszą wykonać ogrom pracy na treningach; wzmocnienia wydają się doprawdy jakościowe, jednak by przyniosły zamierzony efekt, musi do tego dojść zgranie. Zgoła inaczej wygląda sytuacja Swansea, która po utracie Islandczyka staje się jednym z głównych kandydatów do spadku. Czas pokaże, czy otrzymane pieniądze zostaną spożytkowane we właściwy sposób. Jeśli nie, sytuacja zrobi się nad wyraz poważna, wszak z pustego i Paul Clement nie naleje.

Fortuna: Odbierz 110 zł na zakład bez ryzyka + do 400 zł bonusu!

Komentarze

komentarzy