Sprawa związana z protestem pod domem Eda Woodwarda nie została do tej pory zakończona. Anglik domaga się oczywiście sprawiedliwości za popełniony czyn przez grupę ludzi, która rzucała racami na jego posesje oraz skandowała przyśpiewki „Ed Woodward umrze”. W ostatnich dniach ta historia nieco ucichła, ale nowe fakty pozyskane przez Manchester United mogą na nowo ją ożywić.
„Czerwone Diabły” wczoraj wydały specjalne oświadczenie w tej sprawie. Z tych słów wynika, że jeden z dziennikarzy angielskiego dziennika „The Sun” został wcześniej poinformowany przez kibiców, że dojdzie do takiego zdarzenia. W wyniku tego faktu klub z Premier League złożył formalną skargę do niezależnej organizacji prasowej.
– Klub uważa, że gazeta The Sun została wcześniej powiadomiona o planowanym ataku, który nosił zamiar zastraszenia. Manchester United pozyskał także informacje, że dziennikarz był obecny podczas tej sytuacji. Jakość zdjęć umieszczonych w materiale prasowym The Sun wskazuje, że na miejscu znalazł się także fotograf gazety.
– Dziennikarz nie tylko nie wywiązał się z podstawowego obowiązku odpowiedzialnego członka społeczeństwa, by zgłosić zbliżającą się sytuację i zapobiec potencjalnemu niebezpieczeństwu i szkodzie kryminalnej, ale jego obecność zarówno zachęcała, jak i nagradzała sprawców. Uważamy, że było to wyraźne naruszenie zarówno kodeksu redaktora, jak i etyki dziennikarskiej – czytamy w oświadczeniu.
Odpowiedź The Sun
„The Sun” momentalnie odpowiedziało na te zarzuty, twierdząc, że dostali poufną informacje i głównie dlatego ich dziennikarz był tam obecny. Cała sprawa została dokładnie opisana przez dziennik 29 stycznia, a do tekstu dołączono także materiały wideo z ataku przeprowadzonego przez zamaskowaną grupę.
Cała sytuacja jest na tyle ironiczna, że wiceprezes Manchesteru United jakiś czas temu zwrócił się do byłego dziennikarza „The Sun” o pomoc w poprawie jego PR-u.