Słuszny, czy nie? Rzut karny, jakiego Liga Mistrzów jeszcze nie widziała

Wielki finał Ligi Mistrzów już za nami, ci, którzy płakali rok temu, tym razem mieli okazję świętować. Liverpool po niezbyt ciekawym meczu dość spokojnie ograł Tottenham 2:0 i sięgnął szósty raz po najważniejsze klubowe trofeum.

Zarejestruj się z kodem GRAMGRUBO i graj BEZ PODATKU!

Kontrowersje? Tych na szczęście nie było zbyt wiele, a największa miała miejsce już w pierwszej minucie. To wtedy Sadio Mane próbując dośrodkować piłkę trafił nią w Moussę Sissoko. W którą część ciała? Jest to kwestią sporną…

W pierwszym momencie niemal od razu wydawało się, że należy się karny. Wyciągnięta ręka, odbita piłka lecąca w dół – werdykt wydawał się jasny. Ten jednak został nieco zaburzony przez powtórki, w których widać, że futbolówka trafiła w okolice pachy zawodnika lub najpierw trafiła w klatkę, a dopiero potem w rękę.

Tu wchodzimy na temat, na który nie ma jednej dobrej odpowiedzi. Jedni powiedzą, że niezrozumiała decyzja i sędzia popełnił ogromny błąd, inni, że absolutnie miał prawo podjąć taką a nie inną decyzję. Nie pomagają także przepisy i przeróżne interpretacje, z którymi się co chwilę zderzamy w piłkarskim świecie.

Chciał, czy nie chciał – oto jest pytanie

Jeszcze niedawno było tak, że sędzia mógł oceniać „wolę” zawodnika. Jeśli uznał coś za przypadkowe i niecelowe lub piłkarz został „nabity” z bliska, rzutu karnego mogło nie być. Sęk w tym, że już jakiś czas temu zapowiadano nowe przepisy, które miały wejść w życie… 1 czerwca. Los chciał, że przypadło to akurat na dzień rozgrywania wielkiego finału.

Celowość zagrania często wzbudzała kontrowersje, teraz więc przy dyktowaniu jedenastek będzie decydowało ułożenie ciała i nienaturalność. Za taką uważa się między innymi sytuację, w której zawodnik podnosi rękę powyżej „godziny” czwartej i ósmej. Sissoko miał ją na ok. dziewiątej/dziesiątej, piłka poleciała w dół, co w tej konkretnej sytuacji byłoby fizycznie niemożliwe przy odbiciu się od innej części ciała niż ręka.

Decyzja była słuszna, pomijamy więc, czy arbiter kierował się starymi przepisami, czy nowymi. W drugim przypadku jest to w pełni wytłumaczalne, jednak w pierwszym także by było. Liverpool zasłużenie otworzył strzelanie w tym meczu i mógł kontrolować jego późniejszy przebieg. Ciekawostka? Rzut karny podyktowany w 23. sekundzie jest najwcześniejszym w całej historii Ligi Mistrzów. 27 lat, 3033 mecze…

Zarejestruj się z kodem GRAMGRUBO i graj BEZ PODATKU!

Komentarze

komentarzy