Stara śpiewka Mourinho. Portugalczyk ponownie narzeka

Powoli obawialiśmy się, że z Jose Mourinho jest coś nie tak. Portugalczyk bowiem jeszcze podczas tego sezonu nie odniósł się do niekorzystnego terminarza rozgrywek po jakiejkolwiek porażce. Ten pierwszy raz przyszedł jednak tuż po meczu z Lipskiem.

Wczorajsze starcie z niemiecką drużyną kompletnie nie udało się Tottenhamowi. Ich rywale przez większość tego spotkania kontrolowali wydarzenia na boisku, a strata jednej bramki to najmniejszy wymiar kary. Po meczu Portugalczyk próbował bronić swojej drużyny i, w czym ma oczywiście racje, wspominał o braku klasycznego napastnika.

Strata Sona boli tym bardziej, że już w sobotę jego podopieczni udadzą się na Stamford Bridge, aby rozegrać być może najważniejsze spotkanie w tym sezonie angielskiej ekstraklasy. Ich obecna strata do Chelsea wynosi zaledwie jeden punkt. „Koguty” przeciwko swoim rywalom muszą zagrać jednak o niebo lepiej aniżeli wczoraj. Czy jednak na przeszkodzie nie stanie im…zmęczenie?

– Chelsea aktualnie pije wodę z cytryną, podczas gdy my gramy mecz – stwierdził na konferencji prasowej szkoleniowiec. Następnie zwrócił się przedstawiciela stacji „BT Sport”, która ustaliła to spotkanie na ten konkretny termin.

– W sobotę rano ponownie nas zobaczycie. Bardzo dziękuje wam za wybór.

Od wielu lat terminarz w Premier League jest głównie ustalany przez telewizję, która wybiera zwykle godziny dopasowane pod siebie. Podział praw na dwie telewizje często powoduje, że kluby nie są zadowolone z terminów, a „Koguty” ostatecznie rozegrają trzy mecze w przeciągu sześciu dni.

Mimo to nie należy zapominać, że Tottenham niedawno wrócił z dwutygodniowego urlopu, który na pewno pomógł drużynie przed walką w najtrudniejszym momencie sezonu. Ponadto inny termin byłby trudny dla Chelsea. „The Blues” już we wtorek zmierzą się bowiem w Lidze Mistrzów z Bayernem Monachium i również będą mieć zaledwie trzy dni na odpoczynek przed tym starciem. Mourinho jako największy orędownik, aby władze ligi pomagali zespołom występującym w europejskich pucharach powinien to raczej zrozumieć.

Komentarze

komentarzy