Kto będzie „strong”, a kto będzie „weak”? Analiza terminarza finału Ekstraklasy

Nie było dzielenia punktów, które z jednej strony dawało poczucie niesprawiedliwości. Z drugiej strony wzmagało emocje, w końcu maksymalnie spłaszczało tabelę. Wszyscy jednak zostają ze swoim dorobkiem punktowym, więc sytuacja w tabeli jest znana. Tyle że konkretne miejsce daje inny terminarz. Tuż przed startem gry w grupie mistrzowskiej i spadkowej przeanalizowaliśmy kalendarz wszystkich ekip.

Siedem ostatnich kolejek sprawia, że wszystkich nie uda się zadowolić. Jedni zagrają cztery mecze u siebie, inni będą mieli tylko trzy spotkania w domu. Wszystko za sprawą pozycji w tabeli. W grupie mistrzowskiej przywilej większej liczby meczów u siebie dostaną ekipy z miejsc 1-4, a w grupie spadkowej 9-12.

Kto o mistrza?

Legia, mimo porażki w Zabrzu, nadal jest zdecydowanym faworytem w walce o mistrzostwo. Dzięki pierwszemu miejscu po fazie zasadniczej zagrają przy Łazienkowskiej z Piastem Gliwice, Śląskiem Wrocław, Cracovią i Pogonią. To oznacza, że dostaną u siebie ekipy z miejsc 2, 3, 5 i 6.

Piast u siebie będzie miał: Lecha, Śląsk, Jagiellonię i Cracovie, a więc 4, 3, 7 i 5. Zatem na wyjazdach poza Legią nie powinien mieć wielkich trudności, gdyż trafi na Pogoń i Lechię.

Wiemy zatem, że trzeci Śląsk dwa z trzech spotkań na wyjeździe rozegra z ekipami, które ma przed sobą w tabeli. Ale u siebie za to będą mogli zagrać tylko z drużynami będącymi za nimi. Najpierw czeka ich Cracovia, później Lech, a dalej Pogoń i na koniec Lechia.

Lech ma najłatwiej?

To jednocześnie oznacza, że lechitów czekają wyjazdy do Gliwic i Wrocławia, ale znowu u siebie zagrają z Legią. Zresztą poza meczem z liderem, mają bardzo ciekawy i, wydaje się, że bardzo dobry terminarz w pozostałych spotkaniach, gdyż do Poznania przyjadą trzy najniżej sklasyfikowane drużyny po rundzie zasadniczej. Może to mieć spore znaczenie, zwłaszcza w momencie, gdy Jagiellonia, Pogoń czy Lechia straciłyby szansę na europejskie puchary. Krótko mówiąc, mimo czwartego miejsca, Lech nie może narzekać na układ gier.

Wydaje się, że walka o najwyższe laury powinna rozstrzygnąć się właśnie pomiędzy tymi ekipami. Legii nic poza mistrzem nie interesuje, Piast ma spory dystans do warszawian, ale i względnie bezpieczną, dwumeczową, przewagę nad Śląskiem i Lechem. Na ten moment wydaje się, że najniższe miejsce na podium będzie albo we Wrocławiu, albo w Poznaniu. Zwłaszcza patrząc na formę pozostałych ekip. O ile Jaga czy Lechia w ostatnich tygodniach jeszcze punktowały, o tyle Cracovia i Pogoń, gdyby nie duży zapas punktowy wywalczony jesienią, mogłyby mieć spory kłopot z załapaniem się do TOP8.

Trzech chętnych na jedno miejsce

Na dole sytuacja wydaje się dużo prostsza. ŁKS lada moment dołączy do grona I-ligowców, zaś przewaga Górnika i Rakowa jest zbyt duża, by myśleć o wpadnięciu w tarapaty. Zresztą podobnie w Lubinie czy Płocku. Osiem punktów nad 14. Koroną Kielce to naprawdę sporo przy siedmiu meczach. Wydaje się, że jedyną zagrożoną drużyną – spoza strefy spadkowej – będzie Wisła Kraków.

Najważniejsze – tak się wydaje – będą mecze pomiędzy trójką walczącą o utrzymanie. Przed chwilą Arka miała mecz z Wisłą u siebie, którego nie wykorzystała, gdyż 0:0 było zdecydowanie lepsze dla krakowian. Wszystkie ekipy rozpoczną od wyjazdów w grupie spadkowej. Korona do Zabrza, Wisła do Częstochowy, a Arka do Płocka. Po kilku dniach ekipy wymienią się rywalami i zagrają u siebie, ale nadal bez spotkań bezpośrednich.

W tym wypadku bardzo ważna może być kolejka numer 34. Wówczas Korona zagra z Arką, a Wisła pojedzie do Łodzi. Prawdopodobnie wtedy poznamy drugiego spadkowicza, o ile wcześniej Wisła nie ucieknie jednym i drugim. Jednak, jeśli im się to nie uda do tej pory, pozostaną im dwa mecze domowe. Z Koroną w 35. i Arką w 37. kolejce, które dają im – teoretycznie – sporą przewagę.

Terminarz terminarzem, ale swoje trzeba zrobić

To tylko i aż terminarz. Dla jednych wydaje się być łatwiejszy, dla innych trudniejszy. Ostatecznie nie będziemy, jak pewien użytkownik Twittera, opowiadać, że ktoś będzie w jednym tygodniu „weak”, a w kolejnym „strong”, więc dojdzie do niesprawiedliwości ze względu na system rozgrywek rodem z XIX wieku…

Tabela Ekstraklasy po restarcie(źródło: 90minut.pl)

Za nami trzydzieści kolejek, więc czasu na zbieranie punktów było wystarczająco. Jedni to robili regularnie, inni seriami, ale koniec końców nikt nikomu nie bronił wygrywać wcześniej i zapewnić sobie spokój przed finiszem. Jeśli ktoś chce zrealizować swoje marzenia, musi wziąć się do roboty i zacząć punktować. Kto najlepiej sobie radzi po wznowieniu rozgrywek? Ślązacy! Piast zdobył 10pkt, a Górnik Zabrze 8 i w tabeli za spotkania po przerwie jest trzeci.

Komentarze

komentarzy