Przez wiele lat transfery z mniejszych klubów do większych w Anglii były na porządku dziennym. Kluby dogadywały się w kwestii pieniężnej bez medialnego echa. Trwające obecnie okno transferowe może wskazywać, że na Wyspach polityka niektórych zespołów powoli się zmienia. Czy nastał taki czas, w którym kluby nie muszą sprzedawać swoich piłkarzy?
Premier League słynie z głośnych, czasem szokujących transakcji. Jedną z nich może być przeprowadzka Gylfiego Sigurðssona. Islandczyk bez wątpienia jest najważniejszym piłkarzem „Łabędzi”. Pomocnik Swansea przyczynił się do utrzymania klubu w najwyższej klasie rozgrywkowej. Strzelił bowiem dziewięć bramek oraz zaliczył 13 asyst. Tak świetna postawa wzbudziła zainteresowanie wśród innych zespołów Premier League. O ofensywnego piłkarza zabiegają m.in. Leicester oraz Everton.
Początkowe plotki mogły wskazywać, że Sigurðsson trafi na Goodison Park. Klub z Liverpoolu bardzo intensywnie zaczął okno transferowe. Everton nie poczynił jednak wystarczających kroków, by pozyskać islandzkiego zawodnika.
Tę sytuację miał zamiar wykorzystać mistrz Anglii z sezonu 2015/2016. Leicester złożyło nawet ofertę, opiewającą na 40 milionów funtów. Taka kwota mogła sugerować, że oba kluby dojdą do porozumienia. Jak się okazuje, Swansea żąda większych pieniędzy.
„Łabędzie” będą w stanie usiąść do rozmów w momencie, kiedy na stole pojawi się oferta opiewająca na 50 milionów funtów. Żądania Swansea zaskoczyły wielu kibiców. Owszem, Sigurðsson jest ważnym zawodnikiem klubu, liga angielska nie jest mu obca, jednakże transakcje, które opiewają na takie sumy, wśród mniejszych zespołów nie są często spotykane.
Trudno wyobrazić sobie podobną sytuację w innej lidze. Większość klubów w takich momentach przeważnie przystaje na przedstawione warunki. Trzeba cały czas pamiętać, że Swansea walczyło w zeszłym sezonie o utrzymanie.
Mniejsze drużyny w Anglii najwidoczniej nie potrzebują już sprzedawać swoich najlepszych piłkarzy za ogromne pieniądze. Podobna historia miała miejsce z Virgilem van Dijkiem. Southampton słynął z wręcz hurtowej sprzedaży piłkarzy do Liverpoolu. Tymczasem podczas tego okienka „Święci” odrzucili oferty m.in. „The Reds” i „The Blues”, które według mediów opiewały na 60 milionów funtów. Nowy trener Southampton – Mauricio Pellegrino – miał zostać powiadomiony przez zarząd, że klub nie musi sprzedawać swoich kluczowych zawodników.
Czy taki trend się utrzyma? Być może mniejsze zespoły zdają sobie sprawę z obecnej sytuacji na rynku. Mają świadomość, że kwoty za niektórych piłkarzy są wręcz absurdalne i chcą ten fakt wykorzystać w stu procentach.