Kiedy na początku października zastępował Francesco Guidolina, zastał Swansea tuż nad strefą spadkową i jego zadaniem było zapewnienie drużynie pozycji gwarantującej spokój. Niestety, Bob Bradley nie podołał wyzwaniu i właśnie pożegnał się z posadą. Ale co dalej ze Swansea?
Liczby są dla amerykańskiego szkoleniowca okrutne: 11 spotkań i zaledwie osiem zdobytych punktów. Z pewnością nie jest to bilans, jakiego od Bradleya oczekiwał zarząd „Łabędzi”. Były selekcjoner kadry USA w okresie prowadzenia walijskiego klubu wygrał zaledwie dwa razy, dorzucając do tego dwa remisy. Miał poprawić grę zespołu po Guidolinie, a efekt jest przeciwny. Pod jego wodzą Swansea zjechało o kolejne dwie lokaty w tabeli, a do tego masowo zaczęło tracić bramki.
Dziś ekipa, której bramki strzeże Łukasz Fabiański, ma najwięcej straconych goli spośród wszystkich drużyn w Premier League – aż 41. Defensorów nazywa się parodystami i, niestety, jest w tym słuszność. Nawet golkiper reprezentacji Polski znacznie obniżył loty, a jedyne pozytywy w zespole do Gylfi Sigurdsson i Fernando Llorente.
W ciągu ostatniego roku walijski rodzynek PL zmieniał szkoleniowców aż pięciokrotnie! Pod koniec 2015 roku zwolniono obiecującego trenera Gary’ego Monka, co kibice wypominają właścicielom do dziś. Żaden z kolejnych trenerów nie odmienił stylu Swansea, choć „Łabędzie” jakoś – ostatecznie na 12. miejscu – utrzymały się w elicie. Teraz tak łatwo już nie będzie i następca musi szybko znaleźć receptę na poprawę gry zespołu. Tylko czy aby na pewno zmiana głównodowodzącego coś da? A może to w piłkarzach tkwi problem, w ich psychice? Coś w tym musi być, bo niemożliwe, żeby kilku trenerów z rzędu okazało się niewypałami.
Zarząd ma teraz pełne ręce roboty. Najpierw trzeba zatrudnić nowego szkoleniowca – kto może nim zostać? Najwięcej mówi się w kontekście Alana Pardew, zwolnionego przed kilkoma dniami z Crystal Palace. Byłby to dobry wybór, bo akurat 55-latek bardzo dobrze zna klimat Premier League. A może władze znów się odważą i postawią na nowicjusza w gronie trenerów, Ryana Giggsa? Ktokolwiek by nie został nowym szkoleniowcem Swansea, musi z miejsca wstrząsnąć drużyną. Nie obejdzie się też bez wzmocnień, zwłaszcza formacji obronnej, ale mówi się, że właściciele w tej kwestii nie chcą wiele zmieniać, co wydaje się co najmniej nierozsądne, patrząc na sytuację klubu.
Po walijskiej stronie Premier League nadeszły gorące godziny. Nowy trener poszukiwany nie tyle na gwałt, co na gwałtowną poprawę gry zespołu. Tylko czy tak się da przy obecnym składzie?