Od około godziny wiemy, że Andre Ayew został zawodnikiem West Hamu United, przenosząc się na Stadion Olimpijski z walijskiego Swansea. Cena za Ghańczyka wyniosła 20,5 miliona funtów i jest rekordem transferowym w historii klubu, ale do wysokich cen piłkarzy na rynku Premier League już dawno się przyzwyczailiśmy, a Ayew naprawdę może być wart tych pieniędzy. Tego przekonamy się już w nadchodzącym sezonie.
Rok temu kibice ligi angielskiej dowiedzieli się, że będą mieli okazję co tydzień oglądać sprowadzonych z Marsylii Dimitri Payeta i Andre Ayew. Pierwszy strzelił we Francji w sezonie 2014/15 siedem bramek i zanotował aż siedemnaście asyst, po czym przeniósł się za około 13 milionów funtów do West Hamu, a drugi był wtedy autorem dziesięciu goli i za darmo wzmocnił Swansea. Już po kilku kolejkach Premier League zeszłego sezonu można było zobaczyć ogromne umiejętności jakie prezentują obaj zawodnicy. Większą gwiazdą został Payet, który prowadził West Ham do kolejnych zwycięstw z silniejszymi rywalami, przy okazji fantastycznie wykonując rzuty wolne. Z kolei Ayew w tym czasie stał się liderem Swans, dla których ostatni sezon był bardzo trudny. Mimo dobrej gry Ghańczyka, jego zespół był przez chwilę nawet w strefie spadkowej, ostatecznie kończąc zmagania na 12. miejscu. W kampanii 2015/16 Payet w barwach Młotów strzelił 9 bramek i zaliczył 12 asyst, natomiast Ayew strzelił 12 goli, a przez całe dwa ostatnie sezony swojej kariery zanotował zaledwie 5 asyst. Pokazuje to dużo mniejsze zdolności kreacji gry ze strony reprezentanta Ghany.
Po dobrym sezonie obydwu zawodników pojawiło się dużo opinii o opuszczeniu przez nich średnich angielskich zespołów i zaczęto wieszczyć ich przenosiny do tych największych. Payet szybko poinformował wszystkich w klubie, że czuje się w nim świetnie i nigdzie się nie wybiera. Teraz Ayew został kupiony właśnie przez West Ham i rozdzieleni rok temu zawodnicy, ponownie będą grać razem. Skład Młotów naprawdę robi wrażenie i na pewno nie możemy mówić o rozmontowaniu przez lepsze zespoły niespodzianki poprzedniego sezonu. Z drużyny nie odszedł praktycznie żaden ważny punkt zespołu. Na bramce solidny Adrian, w obronie co prawda obecnie kontuzjowany Aaron Cresswell, który okazał się jednym z odkryć poprzedniego sezonu. Do tego solidna para stoperów w osobach Winstona Reida i Angelo Ogbonny. Wyżej Cheikhou Kouyate, a także młodzi Michail Antonio i Manuel Lanzini. Pod napastnikiem trójka Payet oraz nowi w klubie Andre Ayew i kupiony z Valencii w tym okienku transferowym Sofiane Feghouli. Trzeba przyznać, że taka ofensywna trójka robi ogromne wrażenie i naprawdę kibice Młotów mogą się trochę rozmarzyć. Na „9” powinien grać Andy Carroll, o ile nie będzie kontuzjowany, a pewnie będzie. W obwodzie zostaje Diafra Sakho oraz mogący grać na napastniku Ayew. A wszystkimi tymi zawodnikami z ławki trenerskiej będzie dyrygował Slaven Bilic. Taki zestaw może ugrać w przyszłym sezonie bardzo dużo. Pierwszą weryfikację drużyny ze Stadionu Olimpijskiego będziemy mogli zobaczyć już w poniedziałek, kiedy to zmierzy się ona na wyjeździe z Chelsea.
Jak za to wyglądają sprawy na Liberty Stadium? Godzinę temu z klubu odszedł najlepszy zawodnik, a władze Łabędzi jak do tej pory nie przeprowadziły żadnych poważnych transferów. No chyba że nazwiemy takim sprowadzenie Fernando Llorente z hiszpańskiej Sevilli. Teraz w końcu będzie trzeba ruszyć na zakupy i mądrze wydać 20 milionów za Ayew. Nie ma co się raczej spodziewać wielkich ruchów kadrowych przed startem sezonu, ale na spokojnie do końca sierpnia muszą kogoś kupić. Inaczej nadchodząca kampania może być dla nich walką o utrzymanie. Przecież Ayew miał ogromny wpływ na grę Swans, a nawet z nim nie wyglądało to kolorowo.