System goal-line też może się mylić. Oto dowód

Carrasso

Ile to już goli w historii futbolu padło, choć futbolówka po uderzeniu strzelca nie przekroczyła całym obwodem linii bramkowej? Pewnie mniej więcej tyle samo zostało niesłużenie nieuznanych, jak w niedawnym meczu ligowym Barcelony, mimo że łaciata wyraźnie znajdowała się w bramce. Wydawało się, że wprowadzenie do poszczególnych lig technologii goal-line pozwoli raz na zawsze zlikwidować tego typu kontrowersje, ale wychodzi na to, że komputer także potrafi zawieść.

Specjalne zegarki z czujnikami noszą na swoich nadgarstkach kolejni sędziowie, zwłaszcza ci, którzy gwiżdżą na wielkich turniejach typu mistrzostwa świata bądź Europy, a także w najbogatszych ligach. Jedną z nich jest francuska Ligue 1, gdzie system goal-line do ostatniej soboty działał bez większych zarzutów. Sytuacja z końca pierwszej połowy pojedynku pomiędzy Girondins Bordeaux a Stade Rennes pokazała jednak, że technologii nie można (wciąż) ślepo ufać, gdyż ona także potrafi spłatać figla.

Gdyby prowadzący spotkanie sędzia Sebastien Desiage wskazał na środek boiska po strzale głową jednego z zawodników drużyny gości, w niedzielę musiałby się zapewne bardzo gęsto z tego tłumaczyć. Na szczęście arbiter nie popełnił błędu, choć mógł, ponieważ jego zegarek po główce gracza Rennes zaczął wibrować, choć piłka NA PEWNO nie przekroczyła pełnym obwodem linii bramkowej. Wdział to doskonale pan Desiage oraz jego pomocnicy, którzy po szybkiej konsultacji doszli do wniosku, że bramka nie padła, a system goal-line najzwyczajniej w świecie zawiódł.

I tak rzeczywiście było. Początkowo kibice zebrani na trybunach obiektu „Żyrondystów” nie rozumieli, dlaczego prowadzący spotkanie arbiter wstrzymał grę, ale po jego zakończeniu okazało się, że zegarek wibrował, gdyż system goal-line… pomylił żółtą koszulkę bramkarza Bordeaux z piłką. Broniący strzał Cedric Carrasso (na zdjęciu) podczas interwencji rzeczywiście znajdował się częściowo poza linią bramkową (ale nie piłka), jednak czujnik zareagował i zegarek sędziego zaczął dawać mu sygnał o zdobytej bramce. Wychodzi więc na to, że w przyszłości golkiperzy będą musieli unikać żółtych trykotów, ponieważ być może inny sędzia nie będzie tak nieufny jak Sebastien Desiage i w podobnej sytuacji zagwiżdże na korzyść strzelającego.

Komentarze

komentarzy