Szczery do bólu Guardiola – „Nadal nie jesteśmy gotowi”

Pep Guardiola (fot.eurosport.com)
Pep Guardiola (fot.eurosport.com)

Patrząc na ostatnie wyniki Manchesteru City, trudno wskazać aktualnie lepszy zespół w Europie. Drużyna z „The Citizens” w tym miesiącu bezproblemowo wygrała 3-1 na własnym stadionie z Arsenalem, a następnie zdemolowała Chelsea u siebie 6-0. Ostatni mecz angielskiego klubu nie przebiegł jednak po myśli hiszpańskiego szkoleniowca. Pep Guardiola po spotkaniu doszedł do zaskakującego wniosku. 

Manchester City mierzył się w środę na wyjeździe z Schalke. Patrząc na formę obu zespołów, można było oczekiwać, że będzie to spacerek dla „The Citizens”. Do 37. minuty rywalizacji wszystko na to wskazywało. Goście szybko zdobyli bramkę na 1-0, a futbolówkę w siatce umieścił niezawodny ostatnio Sergio Aguero. Na kilka minut przed końcem pierwszej połowy, gra Anglików mocno się posypała.

Najpierw ręką w polu karnym zagrał Otamendi. Sędzia po analizie wideoweryfikacji wskazał na jedenastkę, a rzut karny wykorzystał Nabil Bentaleb. Do szatni gospodarze schodzili już z wynikiem 2-1, gdyż ponownie arbiter meczu wskazał na wapno. Swojej kolejnej szansy nie zmarnował Bentaleb.

Wynik 1-2 nie był oczywiście dla City tragiczny, dlatego kibice, którzy obserwowali to spotkanie, zdawali sobie sprawę, że w tym meczu może wydarzyć się jeszcze wiele. Sytuacja mocno pokomplikowała się, gdy drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Otamendi. Końcówka rywalizacji należała jednak do gości. W 85. minucie stan meczu wyrównał Leroy Sane. Pięć minut później na tablicy wyników widniał już rezultat 2-3. Swoją szansę po podaniu Edersona wykorzystał Sterling.

Perfekcjonizm?

Wydaje się, że taki comeback powoduje, iż drużyna może być dodatkowo zmobilizowana przed rewanżem i ewentualnymi, kolejnymi starciami w Lidze Mistrzów. Trochę inne zdanie na ten temat ma Pep Guardiola. Hiszpan doszedł do ciekawych wniosków – Trzy gole i sam rezultat to niesamowity wynik. Niestety, nie jesteśmy jeszcze gotowi na walkę w Lidze Mistrzów. 

Kibice „The Citizens” mogą zatem zadać sobie pytanie. Jak nie teraz, to kiedy? W obecnych rozgrywkach trudno wskazać głównego faworyta do triumfu w tym turnieju. Manchester City z pewnością można zakwalifikować do jednego z największych kandydatów. Być może Hiszpan zdecydował się do wypowiedzenia takich słów w celu zdjęcia presji. W innym wypadku, stanowisko szkoleniowca może mocno zaskakiwać.