„Media rozdmuchały tę aferę” – Szczęsny o swoim odejściu z Arsenalu

Wojciech Szczęsny
Wojciech Szczęsny

Wojciech Szczęsny odszedł z Arsenalu już przeszło trzy lata temu. Pomimo opuszczenia stolicy Anglii,  Polak wciąż nie zapomina o swoim byłym klubie, co potwierdza w wielu wywiadach.

Polski bramkarz był ulubieńcem trybun podczas swojego 11-letniego pobytu na Emirates Stadium. Wielu sympatyków „Kanonierów” do dziś dobrze wspomina Szczęsnego, mimo że ten pozostawił ich zespół w zeszłym roku, aby zastąpić w Juventusie Gianluigiego Buffona. Od czasu odejścia Włocha do PSG, to Szczęsny jest pierwszym bramkarzem „Starej Damy”.

Dlaczego, pomimo tak dużego uwielbienia dla Arsenalu, 28-latek postanowił zmienić drużynę?

– Chciałem zostać w Arsenalu przez całą swoją karierę. To klub, który kocham i wciąż go wspieram. Z perspektywy czasu żałuję, że nie udało mi się dokonać tutaj więcej. Wygrałem dwa Puchary Anglii i Tarczę Wspólnoty, ale moim marzeniem było zwycięstwo w Premier League. Dlaczego opuściłem klub? Czasami trzeba kierować się rozumem, a nie tylko sercem.

Szczęsny zadebiutował pod okiem Arsene’a Wengera w 2010 roku, w ekspresowym tempie zostając pierwszym golkiperem w talii Francuza. Jego problemy jednak rozpoczęły się wraz z „aferą papierosową”, kiedy to został przyłapany na paleniu przez trenera. Dopełnieniem tej sagi okazało się ściągnięcie Davida Ospiny, który wówczas odebrał naszemu reprezentantowi miejsce w składzie.

– Czuję, że jestem zwykłym gościem. Nie palę zbyt dużo, ale zostałem ukarany przez Wengera. Mimo to nadal mam do niego ogromny szacunek. Jednak wszystko zbiegło się w niekorzystnym czasie, ponieważ gdy media rozdmuchały tę aferę, popełniłem kilka błędów i straciłem miejsce w składzie.

Miałem 20 lat, kiedy zacząłem grać w Premier League. Kto wie, może psychicznie nie byłem do tego przygotowany? Przychodzi jednak w życiu czas, gdy dorastasz. Teraz jestem mężem i ojcem, więc moje życie bardzo się zmieniło – kończy Szczęsny.

Zakład bez ryzyka w Fortunie. Możesz wejść i odebrać go właśnie w tym momencie