Na zakończenie niedzielnych spotkań PKO BP Ekstraklasy, Cracovia podejmowała u siebie Lech Poznań. Mecz obu drużyn nie zawiódł. Zobaczyliśmy bowiem aż sześć bramek, a ostatecznie kluby podzieliły się punktami. Zdecydowanie lepsze nastroje mogą panować w szeregach Cracovii, która strzeliła gola na wagę jednego oczka w 91. minucie spotkania.
Dość niespodziewanie to Cracovia wyszła pierwsza na prowadzenie. W 18. minucie meczu bramkę zdobył Rakoczy. Na odpowiedź lidera PKO BP Ekstraklasy nie musieliśmy zbyt długo czekać. Podrażniony Lech trafił do siatki w 29. minucie. Goście mieli wcześniej kilka szans, ale genialnie między słupkami bramki gospodarzy spisywał się Niemczycki.
Festiwal goli
Druga połowa spotkania nie rozczarowała. Już w 47. minucie mieliśmy 2:1. Tym razem Amaral, czyli autor pierwszej bramki dla Lecha, asystował przy golu Kamińskiego. Portugalczyk mógł cieszyć się z dubletu w 67. minucie, gdy po raz kolejny wykorzystał podanie od Ishaka.
Gdy wydawało się, że Lech spokojnie dowiezie zwycięstwo, Cracovia wzięła się za odrabianie strat. Najpierw do siatki trafił Myszor, który był kompletnie niepilnowany w polu karnym Lecha. W doliczonym czasie gry zobaczyliśmy gola na 3:3. Bohaterem Cracovii został Filip Basaj.
Walka o tytuł staje się coraz ciekawsza. Lech co prawda cały czas zajmuje fotel lidera, ale ma już przewagę dwóch punktów nad drugą Pogonią.
Cracovia 3:3 Lech Poznań
1:0 Rakoczy 18′
1:1 Amaral 29′
1:2 Kamiński 47′
1:3 Amaral 67′
2:3 Myszor 77′
3:3 Balaj 90+1′