Hiszpański menedżer drużyny z niebieskiej części Manchesteru to już żywa legenda, jeśli chodzi o ławkę trenerską. 21 trofeów zdobytych w ciągu ośmiu lat w zawodzie to istny obłęd – mało który trener po zakończeniu kariery w podeszłym wieku może pochwalić się takim osiągnięciem. Guardiola ma 45 lat i wydawać by się mogło, że prawdziwa kariera dopiero przed nim i bez problemu może zostać najbardziej utytułowanym trenerem w historii. Wczorajsza wypowiedź diametralnie zmienia te przewidywania.
Hiszpan, bądź uściślając Katalończyk, który pół roku temu w glorii i chwale witany był przez tłumy jak prawdziwa gwiazda, miał być dla Manchesteru City wyborem ostatecznym. Wyborem, który w końcu po latach starań poprowadzi drużynę do poziomu pozwalającego myśleć realnie o wygraniu Ligi Mistrzów. Po podpisaniu kontraktu z góry na trzy sezony można było się spodziewać, że Pep w Manchesterze zakotwiczy na dłużej. W końcu wcześniej preferował umowy roczne, odnawiane co sezon. Miało to zapewniać mu większą motywację do pracy i naturalną drogę odejścia, w razie niepowodzeń. Teraz niemal pewne jest, że ta właśnie trzyletnia umowa może być ostatnią.
Pep Guardiola: "I will be at Manchester City for the next three seasons, maybe more, but I am arriving at the end of my coaching career."
— MCFC Info (@MCFClnfo) January 2, 2017
– Nie będę trenerem w wieku 60 czy 65 lat. Będę w Manchesterze przez trzy lata, może dłużej. Jednak zbliżam się do końca mojej kariery trenerskiej – jestem tego pewien.
Zapytany o to, czym zamierza zająć się na emeryturze, odpowiedział: – Jeśli chodzi o mnie, na pewno znajdziesz mnie na polu golfowym.
O tym, jak dużym wysiłkiem psychicznym jest dla Guardioli praca trenera, świadczy fakt, że po odejściu z Barcelony potrzebował roku, by móc ponownie zasiąść za sterami innego klubu. Nie jest to oczywiście żadna wymówka, bo wielu trenerów podchodzi do tego emocjonalnie i na 100%, ale w tym przypadku coś musi być na rzeczy. Swego czasu dobrze trenerskiego rywala podsumował Jose Mourinho: – Jeśli sprawia ci przyjemność to, co robisz, nie tracisz włosów. On jest łysy. Guardiola nie cieszy się futbolem. Coś w tym chyba musi być…
Dla wszystkich fanów piłki nożnej ta informacja musi być sporym szokiem. Niezależnie od tego, czy się Hiszpana lubi, czy nie, trzeba przyznać, że jest ważnym punktem obecnej piłki i jego odejście pozostawiło by wolną lukę, o której ciężko byłoby zapomnieć. Pozostaje mieć nadzieję, że Pep w ciągu kolejnych lat w City odnajdzie radość i dalej będzie czuł powołanie do robienia tego, co wychodzi mu naprawdę dobrze. A jeśli zakończy przygodę z piłką wyczerpany – może po kilku latach odpoczynku i ładowania baterii poczuje ponowną motywację i siłę do budowy kolejnej mocnej ekipy.