Pep Guardiola zapowiada odejście z futbolu

Hiszpański menedżer drużyny z niebieskiej części Manchesteru to już żywa legenda, jeśli chodzi o ławkę trenerską. 21 trofeów zdobytych w ciągu ośmiu lat w zawodzie to istny obłęd – mało który trener po zakończeniu kariery w podeszłym wieku może pochwalić się takim osiągnięciem. Guardiola ma 45 lat i wydawać by się mogło, że prawdziwa kariera dopiero przed nim i bez problemu może zostać najbardziej utytułowanym trenerem w historii. Wczorajsza wypowiedź diametralnie zmienia te przewidywania.

Hiszpan, bądź uściślając Katalończyk, który pół roku temu w glorii i chwale witany był przez tłumy jak prawdziwa gwiazda, miał być dla Manchesteru City wyborem ostatecznym. Wyborem, który w końcu po latach starań poprowadzi drużynę do poziomu pozwalającego myśleć realnie o wygraniu Ligi Mistrzów. Po podpisaniu kontraktu z góry na trzy sezony można było się spodziewać, że Pep w Manchesterze zakotwiczy na dłużej. W końcu wcześniej preferował umowy roczne, odnawiane co sezon. Miało to zapewniać mu większą motywację do pracy i naturalną drogę odejścia, w razie niepowodzeń. Teraz niemal pewne jest, że ta właśnie trzyletnia umowa może być ostatnią.

Nie będę trenerem w wieku 60 czy 65 lat. Będę w Manchesterze przez trzy lata, może dłużej. Jednak zbliżam się do końca mojej kariery trenerskiej – jestem tego pewien.

Zapytany o to, czym zamierza zająć się na emeryturze, odpowiedział: – Jeśli chodzi o mnie, na pewno znajdziesz mnie na polu golfowym.

O tym, jak dużym wysiłkiem psychicznym jest dla Guardioli praca trenera, świadczy fakt, że po odejściu z Barcelony potrzebował roku, by móc ponownie zasiąść za sterami innego klubu. Nie jest to oczywiście żadna wymówka, bo wielu trenerów podchodzi do tego emocjonalnie i na 100%, ale w tym przypadku coś musi być na rzeczy. Swego czasu dobrze trenerskiego rywala podsumował Jose Mourinho: – Jeśli sprawia ci przyjemność to, co robisz, nie tracisz włosów. On jest łysy. Guardiola nie cieszy się futbolem. Coś w tym chyba musi być…

0812
Guardiola w 2008 i 2012 roku. Początek i koniec przygody z Barceloną

Dla wszystkich fanów piłki nożnej ta informacja musi być sporym szokiem. Niezależnie od tego, czy się Hiszpana lubi, czy nie, trzeba przyznać, że jest ważnym punktem obecnej piłki i jego odejście pozostawiło by wolną lukę, o której ciężko byłoby zapomnieć. Pozostaje mieć nadzieję, że Pep w ciągu kolejnych lat w City odnajdzie radość i dalej będzie czuł powołanie do robienia tego, co wychodzi mu naprawdę dobrze. A jeśli zakończy przygodę z piłką wyczerpany – może po kilku latach odpoczynku i ładowania baterii poczuje ponowną motywację i siłę do budowy kolejnej mocnej ekipy.