To były bardzo specyficzne dni. Najpierw niewątpliwie sensacyjny komunikat o powstaniu Superligi. Następnie medialna przepychanka i groźby. Na koniec szybkie rozwiązanie. Temat Superligi (jak na razie) można schować do szuflady. Większość drużyn będących w składzie tych prestiżowych rozgrywek zrezygnowało z projektu. Pozostaje jedynie czekać na oficjalnie komunikaty Realu Madryt i Barcelony. Tym samym wielki triumf zanotowała UEFA, która nie tylko przetrwała wojnę nerwów, ale również w newralgicznym momencie przepchała nowy format Ligi Mistrzów, który jest daleki od ideału.
Choć oczywistym powodem powstania Superligi były pieniądze, to ten ruch motywowała także działalność UEFY, która w oczach wielu klubów, trenerów czy piłkarzy pozostawia wiele do życzenia. Cały czas pojawia się mnóstwo zarzutów w kontekście decyzji, jakie podejmowane są na najwyższych stołkach.
Zarzuty nie są bezpodstawne. Zamiast sensownej reformy, która odpowiednio zbalansowałaby liczbę spotkań w ciągu roku, troszcząc się tym samym o zawodników, pojawiają się nowe rozgrywki. Tak w 2018 roku powstała Liga Narodów, a już za kilka miesięcy ruszy Liga Konferencji Europy. Nikt nie ma wątpliwości – chodzi o pieniądze.
O ten aspekt zabiegają czołowe europejskie zespoły, dlatego podjęto próbę stworzenia Superligi, zupełnie oddzielnego projektu. Można sobie jedynie wyobrazić, jakie nastroje panowały w szeregach najważniejszych osób UEFY. Zaczęto prawdziwą wojnę na słowa i przede wszystkim groźby. Wykluczenia, kary, zakazy. Co godzinę pojawiało się mnóstwo wypowiedzi, deklaracji. Bez wątpienia brakowało jednak czynów.
Ważny krok podjęli kibice zgromadzeni przed obiektem Chelsea. Można jedynie gdybać, czy rzeczywiście ruch tych sympatyków miał pewien wpływ na decyzje „The Blues”, a także innych angielskich klubów. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, iż sceny ukazujące rozwścieczonych kibiców, obrażających nawet właścicieli swoich ulubionych drużyn, były na rękę UEFIE. Zauważono bowiem niezwykle ważny aspekt – UEFA miała po swojej stronie społeczeństwo.
Sprytne wykorzystanie
Określenie, iż kibice popierali UEFĘ w tym sporze jest oczywiście tylko umowne. Wiele osób niejednokrotnie podkreślało, iż nie popiera działań międzynarodowej organizacji, ale przede wszystkim sprzeciwia się powstaniu Superligi, grając zatem do jeden bramki z Ceferinem i resztą.
UEFA nie mogła nie wykorzystać takiego obrotu spraw, podkreślając na każdym kroku walkę o futbol, tradycję, kibica i normalność. Jeśli ktoś rzeczywiście w to wierzy, to trzeba przyznać, że działania międzynarodowej organizacji przyniosły świetny skutek. UEFA, podobnie jak kluby tworzące Superligę, miała jeden cel – pieniądze.
Obie strony zakrywały się pustymi sloganami. Różnica polegała na tym, że UEFIE wiele środowisk zaufało, tymczasem topowe kluby zostało określane jako te najgorsze. W żaden sposób nie zamierzam bronić tych zespołów, jednakże trudno nie odnieść wrażenia, iż intencje tych dwóch obozów były takie same, tymczasem niektórzy starali się zdefiniować dobro i zło, przydzielając to pierwsze międzynarodowej organizacji.
No i mamy nowy format
Całe zamieszanie było UEFIE na rękę. W międzyczasie wprowadzono nowy format Ligi Mistrzów, który bardziejprzypomina projekt Superligi aniżeli obecne rozgrywki LM. Więcej drużyn, więcej spotkań, jeszcze bardziej napięty terminarz. Powtarzać się nie będę, ale cel tej zmiany jest oczywisty.
Póki temat Superligi nie ucichnie na dobre, głosów sprzeciwu w kontekście tej zmiany raczej nie usłyszymy. To z pewnością cieszy władze UEFY, gdyż jak wiadomo, najgłośniej jest w momencie, kiedy temat uznaje się jako gorący. Z biegiem czasu mogą jedynie pojawiać się pojedyncze apele czy sprzeciwy. Większych manifestacji lub petycji raczej nie będzie.
Tym samym UEFA upiekła dwie pieczenie na jednym ogniu. Wygrała niezwykle ważną batalię z topowymi klubami, udowadniając, iż w teorii ma za sobą kibiców, a także wprowadziła nowy format rozgrywek Ligi Mistrzów nastawiony przede wszystkim na zysk, a nie poprawę systemu.
Coś trzeba dać
Władze międzynarodowej organizacji zapewne zdają sobie sprawę, iż tak dobrze nie będzie, dlatego pewnego rodzaju gest w kierunku klubów, które odegrały kluczową rolę w ostatnich dniach jest wskazany. Tym sposobem już teraz pojawiają się pierwsze doniesienia dotyczące zluzowania Finansowego Fair Play.
Ta zmiana z pewnością ucieszy drużyny pokroju PSG czy Manchester City. Francuska ekipa od początku zamieszania trzymała stronę UEFY. Angielski zespół z kolei wpłynął na rozłam Superligi, ogłaszając jako pierwszy odejście z tego projektu. Jaki jest zatem finał całej sprawy?
Wizerunkowo straciły wszystkie kluby, które wzięły udział w Superlidze. Niektóre bardziej, inne mniej. Wielki triumf zanotowała UEFA, wyraźnie ostudzając zapędy gigantów, a także wprowadzając ważną zmianę, która przeszła bez większego echa.