Tajemnica zwycięstwa Tottenhamu? Inteligentny chłopiec do podawania piłek

Jose Mourinho przez pół godziny starcia z Olympiakosem mógł przeżywać pewne deja vu z pracy w Manchesterze United. Po przerwie „Koguty” szybko jednak zareagowali i odrobili straty. Po meczu Portugalczyk wyróżnił dość nieoczywistego bohatera.

„The Special One” na początku pracy w Tottenhamie emanuje radością. To oczywiście dość naturalny zabieg zważywszy na sytuacje, w jakiej znalazł się cały zespół. 56-latek wczoraj mógł czuć spore zadowolenie, po tym jak jego podopieczni nie spuścili głowy po nieudanej pierwszej połowie. W drugiej odsłonie Harry Kane i spółka dopełnili formalności, ale po spotkaniu wyróżniony został także ktoś jeszcze. Mowa konkretnie o chłopcu, który miał spory wkład w drugą bramkę dla londyńskiego klubu.

– Aby to zrobić, musisz być zwyczajnie dobrym piłkarzem. On po prostu rozumie grę, doskonale ją czyta. Nie jest na stadionie, aby tylko patrzeć na trybuny i inne rzeczy. Na końcu meczu chciałem zaprosić go do szatni, aby z nami świętował, ale go nie spotkałem. Nie wiem, gdzie on jest, lecz to bardzo dobry chłopiec. 

Jak widać nawet takie drobnostki jak dobór chłopców do podawania piłek mogą mieć znaczenie o końcowym sukcesie drużyny. Czy jeśli Tottenham nie strzeliłby tuż po przerwie tak szybko wyrównującej bramki, to czy w dalszej fazie udałoby się im zaliczyć kolejne trafienia? Możemy jedynie gdybać.

Komentarze

komentarzy