Tajna broń na Manchester City? Adama Traore

Adama Traore jest jednym z najbardziej charakterystycznych piłkarzy w całej Premier League. Skrzydłowy Wolves dzięki specyficznej budowie ciała wygląda niczym cyborg lub Vegeta na poziomie USSJ z popularnego anime „Dragon Ball Z”. W ostatnim czasie do ogromnej siły i szybkości dojechała mu także głowa, dzięki czemu obrońcy czują ogromny strach grając przeciwko niemu.

Ponad tydzień temu dobitnie przekonał się o tym między innymi Jan Vertonghen. Hiszpan dał taki popis przeciwko Tottenhamowi, że sami piłkarze „Spurs” rzekomo namawiali Jose Moruinho, aby ten w styczniu dokonał zakupu tego zawodnika. Z pewnością Belg nie wspomina tych 90 minut najlepiej, podobnie jak wczoraj defensorzy Manchesteru City.

„Obywatele” dość niespodziewanie wczoraj ulegli „Wilkom” po niesamowitej końcówce ekipy Nuno Espirito Santo. Wolves w ostatnich 10 minutach zdobyło dwie bramki, a bohaterem został nie kto inny jak Adama. To dla niego już trzecia bramka w tym sezonie przeciwko temu klubowi, do czego dołożył także jedną asystę. Jest to niejako zmora Pepa Guardioli, który w ostatnim czasie boryka się z wieloma problemami.

Sam fenomen Traore jest dość nietypowy. Wraz z regresem formy Wilfrieda Zahy oraz odejściem Edena Hazarda, to 23-latek przejął role najlepszego dryblera w lidze. Podczas tego sezonu aż trzykrotnie udało mu się wykonać ich powyżej dziesięciu w jednym spotkaniu. Konkretnie przeciwko Aston Villi, Brighton oraz właśnie City. Biorąc pod uwagę wszystkie spotkania – średnio wykonuje w meczu niemalże pięć udanych dryblingów.

W poprzednich sezonach na temat Adamy powstał pewien mit, że często na boisku zachowuje się jak kurczak z odciętą głową. Od jakiegoś czasu ta optyka zmieniła się o 180 stopni, a Espirito Santo nie wyobraża sobie powoli zespołu bez tego skrzydłowego. Korzysta na tym przede wszystkim Wolves, które obecnie zajmuje piąte miejsce w ligowej tabeli.

Komentarze

komentarzy