Takiego tłumaczenia porażki jeszcze nie było. Wszystkiemu winne… czary

gandalf

Mądrzy ludzie mawiają, że przegrana nigdy nie jest powodem do wstydu, pod warunkiem, że potrafimy znieść ją z godnością i przyznać, że rywal najzwyczajniej w świecie okazał się od nas lepszy. Często bywa jednak tak, że pokonani zamiast szukać przyczyny porażki w sobie, za swoje niepowodzenie obwiniają wszystko i wszystkich dookoła. Mistrzem w tej sztuce do pewnego momentu wydawał się być Jose Mourinho, ale pierwszeństwo odebrał mu jednak kilka dni temu sternik egipskiego klubu Zamalek, Mortada Mansou.

Zdajemy sobie doskonale sprawę z tego, że jakieś 99% czytelników nie ma pojęcia o kim mowa (my zresztą do końca także nie), ale może jednak jest ktoś, kogo interesują rozgrywki afrykańskiej Ligi Mistrzów (brakujący procent), których ostatnia edycja dobiegła końca w niedzielę. Zamalek uległ w finałowym dwumeczu 1:3 drużynie z Republiki Południowej Afryki o dźwięcznej nazwie: Mamelodi Sundowns FC. Spotkanie rozgrywane na terenie organizatora mistrzostw świata w 2010 r. zakończyło się wynikiem 3:0 dla gospodarzy, w rewanżu natomiast 1:0  zwyciężyli Faraonowie.

Nikt z obserwatorów rozgrywek na Czarnym Lądzie nie miał prawa zarzucić pokonanym braku woli walki czy umiejętności, ale ci, nie mogąc pogodzić się z porażką, postanowili oskarżyć zdobywców pucharu o… stosowanie czarów, które przesądziły o losach finału. Nie jest tajemnicą, że Afrykanie przywiązują wielką wagę do różnego rodzaju obrzędów, a stałymi bywalcami w ich piłkarskich szatniach są szamani.

Mortada Mansou (przypomnijmy: prezes Zamalek) wie jednak swoje i publicznie oskarża wszystkich związanych z Mamelodi Sundowns FC o stosowanie nieczystych zagrań. Co dokładnie ma na myśli? W sumie nic konkretnego. Jego zdaniem nie jest bowiem rzeczą normalną, kiedy jedna drużyna marnuje podczas spotkania 18 okazji do zdobycia bramki, a właśnie tyle w drugim spotkaniu finału CAF-Champions League zaprzepaścili jego przegrani. Poza tym pan Mansou twierdzi, że okoliczności, w których jeden z piłkarzy zarządzanego przez niego klubu trafił do własnej bramki również były „dość dziwne”. A oprócz tego jeszcze przed meczem działacze Mamelodi kontaktowali się (ponoć telepatycznie) z byłymi zawodnikami swoich przeciwników, by wyciągnąć od nich różne przydatne informacje.

Cóż, widać jak na dłoni, że niektórzy Afrykanie nie śledzą uważnie rozgrywek na innych kontynentach. Może gdyby obejrzeli parę spotkań polskiej B-klasy, zrozumieliby, że w meczu można zmarnować o wiele więcej sytuacji do zdobycia gola niż „ledwie” 18, a i samobóje także niejednokrotnie można zaliczyć do tych z cyklu: futbolowe jaja. Jeśli zaś chodzi o zbieranie informacji o drużynie przeciwnej od osób z nią dawniej związanych, też należy przyznać, iż nie jest to żadna magia. Zamiast telepatii używa się jednak do tego telefonów komórkowych. Wniosek? Przegrywać z honorem trzeba po prostu umieć. Bo nawet najwyższa porażka nie skompromituje tak, jak szukanie idiotycznych usprawiedliwień jej odniesienia.

forbet728x90

Odbierz darmowe 20 zł w nowym polskim bukmacherze forBET. Graj za darmo!

Takie promocje dla Polaków nie zdarzają się często. Żeby odebrać bonus wystarczy założyć konto >>> Z TEGO LINKU <<<, uzupełnić wszystkie potrzebne dane, a bonus zostanie automatycznie dodany do konta.

Więcej informacji na temat nowego bukmachera. 

Komentarze

komentarzy