Lubimy dopisywać historie do pewnych sytuacji. Przez lata kibice angielskiej piłki żyli „klątwą” Ramseya. Powoli, historia walijskiego pomocnika przechodzi w niepamięć. Od jakiegoś czasu mamy nowego bohatera. Jest nim kanadyjski raper, Drake. Mówiąc delikatnie, artysta nie przynosi szczęścia poszczególnym piłkarzom.
O co dokładnie chodzi? Raper często pojawia się w towarzystwie znanych piłkarzy. Nie jest to zaskakujący aspekt. Zarówno artyści, jak i sami sportowcy muszą w dzisiejszych czasach dbać o swój wizerunek. Idealną drogą do kreowania swojej marki są media społecznościowe. To właśnie na Instagramie, tętni życie sportowca.
Wspólne zdjęcia z Drake’iem przynoszą zawodnikom więcej szkód, aniżeli pożytku. Tak przynajmniej pokazują statystyki meczów. Dla przykładu, Pierre-Emerick Aubameyang zrobił sobie zdjęcie z raperem kilka dni przed spotkaniem z Evertonem. Podopieczni Unaia Emery’ego przegrali rywalizację z „The Toffees” 0-1.
Oczywiście nie jest to wyjątek. Paul Pogba również wykonał pamiątkową fotografię z artystą, kiedy Manchester United miał zmierzyć się z Barceloną. Jak wiadomo, „Czerwone Diabły” przegrały starcie z hiszpańskim zespołem na własnej murawie.
Takich sytuacji było nieco więcej. Poniższa grafika idealnie obrazuje „moc” Drake’a.
Nic dziwnego, że kibice PSG po tym jak Layvin Kurzawa wrzucił na swój profil zdjęcie z raperem, zaczęli drżeć o wynik niedzielnego spotkania z Lille. Obawy sympatyków zapewne były odbierane ze sporym dystansem. Nikt bowiem nie spodziewał się, że paryski klub dozna dotkliwej porażki w hicie Ligue 1.
Jak widać, Drake ma niesamowitą moc. Podopieczni Tuchela przegrali z kretesem z Lille, pozwalając sobie na utratę aż pięciu goli. Była to pierwsza taka sytuacja w historii zespołu od 2000 roku. Sam Kurzawa pojawił się na murawie tuż końcem rywalizacji. Niemiecki szkoleniowiec wprowadził zawodnika w 85. minucie meczu.
