Po losowaniu 1/4 finału Ligi Mistrzów kibice Realu byli zgodni: Bayern to trudny rywal. Ameryki co prawda nie odkryli, ale zważywszy na terminarz Realu Madryt w kwietniu, skala trudności powiększa się kilkukrotnie. Z czym podopieczni Zidane’a zostaną na koniec miesiąca?
Real po ostatniej zadyszce wraca na właściwe tory, wygrywając wczoraj trudne spotkanie z Atheltikiem na San Mames. Ostatecznie mecze w wykonaniu „Los Blancos” sprawiły, że sytuacja nieco się skomplikowała. Jeszcze w styczniu Ramos i spółka szlifowali rekord meczów bez porażki, aż nagle najpierw odpadli z Copa del Rey, a później niemal doszczętnie roztrwonili przewagę nad Barceloną w lidze. Teraz sytuacja wraca do stanu z początku roku. Na tę chwilę („Barca” dziś wieczorem zagra z Valencią) Real ma pięć punktów więcej i jedno zaległe spotkanie, ale wszystko dlatego, że piłkarze Luisa Enrique przegrali ostatnio z Deportivo. Teraz czas na przerwę reprezentacyjną, ale potem zacznie się prawdziwa jazda.
Za dwa tygodnie do Madrytu przyjedzie Deportivo Alaves, a trzy dni później to Real pojedzie do Leganes. Pozornie są to łatwe spotkania, ale Zidane będzie musiał mieć na uwadze kolejne tygodnie i odpowiednio rotować składem. Kolejne trzy dni i już 8 kwietnia derby Madrytu – raz ważny mecz, dwa bitwa o niezwykle potrzebne punkty. Real tytułu mistrzowskiego nie zdobył od 2012 roku, a teraz, nareszcie, nie musi gonić Barcelony, ale sam ma pewien komfort.
Cztery doby po wyczerpujących derbach – tego możemy być pewni – „Królewscy” wyjdą na murawę Allianz Areny i powalczą o dobry rezultat przed rewanżem u siebie w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. 15 kwietnia mecz w Gijón i to może być okazja na złapanie oddechu i pozwolenie sobie na wystawienie przez Zidane’a innego składu niż zwykle. Kolejne trzy dni i rewanż z Bayernem – prawdopodobnie jedno z trudniejszych spotkań w sezonie, bo Ancelotti i jego piłkarze tanio skóry nie sprzedadzą. Na koniec szaleńczego maratonu El Clasico 23 kwietnia. Zakładając, że „Barca” nie zaliczy kolejnych spektakularnych wpadek, a zapewne nie zaliczy, to będzie mecz o mistrzostwo Hiszpanii – zaledwie pięć dni po Bayernie.
Patrząc na takie zestawienie, nasuwają się pytania: czy Real sobie poradzi? O co będzie walczyć na koniec kwietnia? Ostatnie spotkania w wykonaniu „Los Blancos” może nie należą do najładniejszych, ale kończą się wygraną i koniec końców to Real jest skuteczniejszym zespołem. Obecny zwycięzca Pucharu Europy nie ma też przecież wąskiej kadry i to będzie najlepszy czas, aby bardziej wykorzystywać Isco, Jamesa, Asensio, Moratę czy Kovacicia. Każdy z tej piątki to zawodnik na granicy pierwszej jedenastki, a w takim momencie mogą się okazać przydatni jak nigdy wcześniej. Kwiecień to będzie dla Realu wyniszczający czas, każdy mecz na pełnej koncentracji, każdy o być albo nie być.
Przy takiej sytuacji w tabeli La Liga nie ma miejsca na potknięcia, liczy się każdy punkt, nie można więc odpuścić nawet pozornie najłatwiejszego pośród najtrudniejszych meczu z Gijón. Taki terminarz Realu Madryt sprawia, że Zidane’owi przydadzą się rezerwowi w pełnej gotowości, multum rozwiązań taktycznych i sprawnie działający sztab medyczny, który odpowiednio zadba o regenerację zawodników. Zapowiada się niezwykle trudny czas, ale i niezwykle emocjonujący dla kibiców. W kwietniu wszystko się rozstrzygnie!