Tottenham grał, Chelsea strzelała. „The Blues” w finale Pucharu Anglii!

hazard

Tottenham grał, Chelsea strzelała. „The Blues” w finale Pucharu Anglii po kapitalnym spotkaniu na Wembley.

Chelsea na dzisiejsze spotkanie ze „Spurs” wyszła w nieco odmiennym zestawieniu. Antonio Conte na ławce rezerwowych pozostawił Edena Hazarda oraz Diego Costę, którzy mieli odpoczywać na wtorkowe spotkanie w Premier League z Southampton. W ich miejsce do składu wskoczyli Willian oraz Michy Batshuayi. Włoch także w miejsce chorego Gary’ego Cahilla postawił na Nathana Ake. W Tottenhamie zabrakło natomiast Danny’ego Rose’a, który walczy z urazem.

„The Blues”, pomimo braku Hazarda, ruszyło z pełnym animuszem na „Koguty”. Willian szybko rozpoczął strzelanie na Wembley, idealnie wykonując rzut wolny. Mimo wszystko dobry strzał został poprzedzony złym ustawieniem Hugo Llorisa. Ekipa Antonio Conte po bramce zwolniła tempo, a „Spurs” momentalnie odpowiedziało po kapitalnym strzale głową Harry’ego Kane’a. Następnie na boisku zapanował chaos. Obie drużyny grały z pominięciem środka pola, ale o wiele bardziej klarowne sytuacje stwarzały sobie „Koguty”. W ostatnich minutach pierwszej odsłony karnego liderom Premier League zapewnił Victor Moses, który wręcz ośmieszył Sona i wykorzystał jego niezbyt przemyślany wślizg.

W drugiej połowie „Spurs” zdominowało przez pewien okres to spotkanie i dość szybko potwierdziło to zdobytą bramką. „The Blues” wyglądali na ociężałych i cała drużyna nie bardzo wiedziała, jak dalej prowadzić to spotkanie. Conte dość szybko zareagował na wydarzenia na boisku i wprowadził Edena Hazarda oraz Diego Costę. Jakiś czas później pierwsza roszada przyniosła efekt i Belg trafił do siatki. Chelsea po raz trzeci wychodziła na prowadzenie i Tottenham po raz trzeci musiał gonić wynik. Dzieła zniszczenia dopełnił jednak Nemanja Matić, który posłał prawdziwą bombę w stronę bramki Hugo Llorisa i ustalił wynik spotkania na 4:2.

Tottenham piłkarsko był dzisiaj lepszy, ale ekipa Antonio Conte była wyrachowana do granic możliwości. Oprócz przepustki do finału Pucharu Anglii, „The Blues” zyskali także wiele pod kątem mentalnym. Obie drużyny walczą bezpośrednio o mistrzowski tytuł i przez ostatnie dni to Tottenham wydawał się być bardzo blisko Chelsea. Po tym meczu trend się może odwrócić i klub włoskiego trenera znowu zyska kilka metrów w wyścigu o mistrzostwo. Po takim ciosie „Koguty” mogą już się nie podnieść.