Choć Tottenham to jeden z czołowych angielskich klubów, to zespół z Londynu ma pewne problemy w wyniku kryzysu. Jakiś czas temu finalista ubiegłorocznej LM podjął decyzję, że skorzysta z programu rządowego. Nacisk środowiska spowodował, iż drużyna wycofała się z tego pomysłu. Nie zmienia się jednak postawa zarządu, który szuka oszczędności. Daniel Levy postanowił skierować się do… Mauricio Pochettino.
W połowie listopada Tottenham doszedł do wniosku, iż dalsza praca argentyńskiego szkoleniowca w drużynie nie ma sensu. Wielu dziennikarzy sugerowało, że przegrany finał Ligi Mistrzów z Liverpoolem diametralnie wpłynął na zespół. Wśród zawodników pojawiło się poważne zwątpienie, czy w szeregach „Kogutów” można wygrać jakiekolwiek trofeum.
Z tego też powodu, zarząd londyńskiej ekipy zatrudnił niezwykle utytułowanego szkoleniowca. Nowym trenerem drużyny został Jose Mourinho. Najpierw jednak przedstawiciele „Kogutów” musieli ustalić kwestię Pochettino, który ostatecznie został zwolniony z klubu.
Jak informuje Sami Mokbel – dziennikarz „Daily Mail”, Daniel Levy skontaktował się z Pochettino, by poprosić o obniżenie wynagrodzenia, które przysługuje Mauricio. Tottenham zgodził się bowiem w trakcie rozstania, że Argentyńczyk będzie otrzymywać pensje do momentu, aż nie znajdzie nowej pracy. Trener inkasował w Londynie 8,5 miliona funtów rocznie. Taką samą prośbę Tottenham skieruje także do sztabu szkoleniowego, który pracował z Pochettino w klubie.