Adama Traore, czyli najbardziej bezproduktywny skrzydłowy

Adama Traore jest idealnym przykładem jeźdźca bez głowy (Zdjęcie: Skysports.com)
Adama Traore jest idealnym przykładem jeźdźca bez głowy (Zdjęcie: Skysports.com)

Szybkość? Jest. Drybling? Jest. Siła? Jest. Bramki? Brak. Asysty? Jedna. 1463 minuty w Premier League i niemal zerowe efekty. Adama Traore ma wszystko, żeby stać się jednym z najlepszych, ale tak się nie stanie, dopóki jego głowa nie nadąży za nogami.

Middlesbrough znajduje się o włos od spadku. Wielu zawodników kupionych przed sezonem nie spełniło pokładanych w nich oczekiwań. Do tego grona zalicza się Adama Traore, który po transferze z Aston Villi zawodzi na całej linii.

Były gracz m.in. Barcelony od dawna uważany był za wielki talent. Trzeba przyznać, że w juniorskich drużynach spisywał się nadzwyczajnie dobrze. W pewnym momencie spekulowano nawet o możliwym transferze do Liverpoolu, gdzie Traore miałby walczyć o miejsce w podstawowym składzie. Tak się jednak nie stało i z pewnością na Anfield nikt tego fiaska transferowego nie rozpamiętuje.

Traore finalnie dostał szansę na grę w Premier League w barwach beniaminka. Aitor Karanka nigdy nie stawiał na ofensywną taktykę, ale w jego ustawieniu zawsze istotną rolę odgrywali skrzydłowi. W „Boro” pozycja ta nie jest szczególnie obstawiona, w związku z czym Traore dostaje wiele szans na pokazanie swoich umiejętności – nie potrafi ich jednak wykorzystać.

Niemal każda akcja Traore kończy się w ślepym zaułku. Po udanych dryblingach, rajdach i innych efektownych zagraniach, Adama z kapitalnego skrzydłowego zamienia się w gracza z okręgówki. Ostatnie podanie, umiejętność podejmowania dobrych decyzji i gra na małej przestrzeni to pojęcia całkowicie obce hiszpańskiemu skrzydłowemu.

Taki styl gry sprawia, że Traore jest niezwykle efektownym, lecz mało efektywnym zagraniem. Jedna asysta i zero bramek. To fatalny dorobek jak na 25 rozegranych spotkań. Do końca sezonu „Boro” jeszcze kilka meczów, ale trudno wierzyć, by podopieczni Agnew zdołali się utrzymać. Równie nieszczególnie można wierzyć w to, że Adama Traore miałby się zmienić.

Tak długo, dopóki Traore będzie jeźdźcem bez głowy, nie może liczyć na angaż w lepszym klubie. Jego pełna radości gra – którą równie dobrze można nazwać nieodpowiedzialną – będzie nie do zaakceptowania dla jakiekolwiek trenera celującego wyżej.

Przyszłość samego Traore stoi pod znakiem zapytania. Nie wiadomo, czy pozostanie on w Middlesbrough, aby ponownie walczyć o awans do Premier League. Być może dobrym ruchem dla niego byłby transfer do innego klubu, w którym miałby okazję pracować z bardziej utalentowanym trenerem. Ostatnie, czego potrzebuje teraz Traore, to droga przeprowadzka do klubu, w którym nie grałby w pierwszym składzie. Hiszpan potrzebuje ojcowskiego wsparcia i ciężkiego treningu, który może uczynić z niego skrzydłowego kompletnego.

Czas ucieka, a sam Traore stoi w miejscu. Najbliższy sezon to najwyższa pora, aby wreszcie postawić zdecydowany krok naprzód.

Fortuna: Odbierz 110 zł na zakład bez ryzyka + do 400 zł bonusu! 

Komentarze

komentarzy