Zrobili to! Nauczeni już niejednokrotnie wielkimi „comebackami” i tak nie byliśmy w stanie uwierzyć w końcowy sukces Liverpoolu. „The Reds” pokazali po raz kolejny, że futbol to nieprzewidywalny sport. Kluczową asystę w meczu zaliczył Trent Alexander-Arnold. Młody Anglik wykazał się niesamowitym sprytem i boiskową inteligencją!
Niemałe zaskoczenie wywołał Juergen Klopp w momencie, gdy ogłosił skład na pierwszy półfinałowy mecz Ligi Mistrzów. W wyjściowej jedenastce zabrakło Trenta Alexandra-Arnolda, zawodnika, który przez cały sezon odgrywa kluczową rolę w ekipie „The Reds”. Być może po rywalizacji na Camp Nou, niemiecki szkoleniowiec nieco żałował swojego wyboru. Nie dość, że Liverpool stracił i tak trzy bramki, to atak zespołu z prawej strony wyglądał bardzo mizernie.
Klopp nie zamierzał popełnić tego samego błędu. Trent Alexander-Arnold znalazł się w wyjściowej jedenastce na rewanżowe spotkanie. 20-latek był jednym z głównych bohaterów spektaklu na Anfield. Defensor popisał się bowiem dwiema asystami. Najpierw przy golu Wijnalduma, a następnie wykonał ostatnie podanie przy trafieniu Origiego.
Na szczególną uwagę zasługuje druga asysta. Trent wykazał się bowiem boiskowym sprytem i inteligencją, wykonując bardzo szybko rzut rożny. Defensywa Barcelony nie zdążyła się odpowiednio ustawić i w dość komiczny sposób straciła bramkę.
Po rywalizacja, zawodnik Liverpoolu postanowił opisać całą sytuację – To było instynktowne. Jeden z momentów, gdy widzisz okazję. Najprawdopodobniej piłka przyleciała do Origiego za szybko, jednakże jest on topowym zawodnikiem.
Dzięki spektakularnej wygranej, Liverpool wywalczył finał Ligi Mistrzów. Podopieczni Kloppa mogą teraz zasiąść spokojnie w fotelach i obserwować drugi półfinałowy mecz.