Troy Deeney opisuje fenomen swojego kolegi. „Je gówno, trenuje dwa razy w tygodniu…”

Opisując to, jak piłka nożna zmieniała się na przestrzeni dekad, jednym z głównych punktów zawsze będzie podejście zawodników do swoich obowiązków. Dawniej robili co chcieli, jedli co chcieli, pili co chcieli. Nawet genialny Cruyff całą karierę był nałogowym palaczem. Dziś wydaje się, że w piłce na najwyższym poziomie nie ma miejsca na własne „widzimisię”, ale są wyjątki.

O jednym z nich opowiedział Troy Deeney, zawodnik Watfordu. Po spadkach w poprzednim sezonie, wielu świetnych piłkarzy zmieniło otoczenie. Najgłośniej było oczywiście o Shaqirim, ale nowe barwy przywdział także Ben Foster, który od 2012 roku bronił bramki West Bromwich Albion. 35-latek od dawna kojarzony był z dużą solidnością, parę lat temu wrócił nawet między słupki reprezentacji Anglii. Okazuje się, że daleko mu do sportowego wzoru…

– Koleś je gówno, trenuje dwa razy w tygodniu, pojawia się w sobotę i jest ku*ewsko niewiarygodny – podsumował starszego kolegę kapitan „Szerszeni”.

Na losową grupę 100 piłkarzy znajdzie się wiele „wyjątków”, ale najwięcej z nich będą stanowili prawdopodobnie bramkarze. Nie bez powodu mówi się, że w większości muszą być trochę świrami. O McDonald’sie i piwie po treningu opowiadał już Bartosz Białkowski, a parę lat temu wydawało się, że piłkarzem, który skończy grać wcześniej by mógł, będzie Artur Boruc. Wszystko właśnie z powodu nieodmawiania sobie żadnych przyjemności i używek. Cóż, Boruc w wieku niemal 39 lat znów zachwyca w Premier League… Deeney nie powinien więc dziwić się aż tak swojemu koledze – to po prostu bramkarz. Oni potrafią być wyjątkowi.

Wykorzystaj kod KASA120 i odbierz bonus

Komentarze

komentarzy