Trudna przygoda Beniteza

benitez-large_trans++qVzuuqpFlyLIwiB6NTmJwfSVWeZ_vEN7c6bHu2jJnT8

Jeszcze w grudniu ubiegłego roku jako trener Realu Madryt jechał na Camp Nou, aby zmierzyć się z Barceloną w jednej z najbardziej ekscytujących rywalizacji na świecie. Wczoraj w roli menedżera Newcastle, pojawił się na Craven Cottage, aby zainaugurować sezon Championship.

Rzadko zdarza nam się oglądać tak spektakularny zeskok jakościowy, jak właśnie w przypadku Rafy Beniteza. Niepowodzenie w Realu, następnie podjęcie się misji niemożliwej, jaką było ratowanie Premier League w Newcastle i ostatecznie decyzja o pozostaniu w klubie nawet po relegacji. Jeżeli ktoś myślał jednak, że Hiszpan ze swoim doświadczeniem i wielomilionowymi inwestycjami wygra tę ligę w cuglach, to stanowczo się pomylił, a kłopoty nadeszły prędzej niż się spodziewano.

Spotkanie z Fulham na tym poziomie to w ogóle coś, o czym kilka lat temu nikt nawet by nie pomyślał. Dwa zespoły, które co roku rywalizowały ze sobą w Premier League, teraz spotykają się w iście odmiennej scenerii i ze skrajnie różnymi ambicjami. Newcastle jest nastawione tylko i wyłącznie na awans, z kolei Fulham, które w zeszłym sezonie długo zmagało się z wizją spadku, musi pozbierać się po stracie Rossa McCormacka i Moussy Dembele, co nie wróży specjalnie wygórowanych oczekiwań.

Tym bardziej zaskoczeni mogli być kibice, którzy zdecydowali się spędzić piątkowy wieczór z zapleczem angielskiej ekstraklasy. Newcastle sprawiało wrażenie kompletnie zagubionych i musiało ratować się długimi piłkami, które były w zasadzie jedynym zagrożeniem dla defensywy Slavisy Jokanovicia. Z drugiej strony obejrzeliśmy zespół The Cottagers, zorganizowany i dobrze operujący piłką, który swoją przewagę udokumentował bramką z rzutu rożnego tuż przed końcem pierwszej połowy meczu. Sroki miały rzecz jasna swoje okazje, a nawet należał im się rzut karny, ale tego dnia wszystko było przeciwko podopiecznym Beniteza.

Oczywiście porażka w pierwszej kolejce nie jest katastrofą. Przecież Reading, które w sezonie 05/06 wygrało ligę z dorobkiem 106. punktów potknęło się na otwarcie z Plymouth. Wynik ten pokazuje nam jednak, że Benitezowi będzie ciężko przystosować się do wymagań tej wyjątkowo specyficznej ligi i minie pewnie kilka dobrych tygodni, zanim Hiszpan zdąży wdrożyć odpowiednią taktykę w swoim zespole.

W nawiązaniu do tweeta Przemysława Iwańczyka przychodzi do głowy pewnego rodzaju wniosek. Championship nie jest wyścigiem sprinterskim, to prawdziwy maraton, w którym trzeba uważać, żeby nie wyłożyć się na ostatnich metrach.

Komentarze

komentarzy