Trzeci dzień Copa America: Viva Mexico, pomylony hymn i ustrzelony kamerzysta

Mimo 47-stopniowych upałów w Phoenix, piłkarze Meksyku i Urugwaju zafundowali Nam znakomite widowisko!

Wszystko dzięki nowoczesnemu stadionowi, który posiadał klimatyzację. Technologia i zdrowy rozsądek organizatorów w połączeniu z chęciami piłkarzy, a także pasja licznie zgromadzonych ludzi na trybunach (całe rzesze Meksykanów), doprowadziła do spektaklu przez duże „S”. Żywe tempo, akcja za akcję, sporo strzałów, kibice w Polsce zarywający nockę dla Copa America nie mogli żałować. Chyba, że faktu iż mecz tak szybko się skończył . Washington Tabarez, selekcjoner Urugwaju musiał w tym meczu radzić sobie bez super snajpera FC Barcelony – Luisa Suareza. Król strzelców La Liga nie był w pełni zdrowy.

Zanim jednak usłyszeliśmy pierwszy gwizdek, doszło do niecodziennej sytuacji. Organizatorzy pomylili hymny i zamiast hymnu Urugwaju odegrano hymn Chile! Za błąd oficjalnie przeproszono po meczu, ale niesmak pozostał. Zmieszane miny piłkarzy mówiły wszystko…

Wraz z pierwszym gwizdkiem jednak pomyłka z hymnami poszła w zapomnienie. Meksyk ruszył do natarcia i już w 4.minucie cieszył się z prowadzenia. Antybohaterem został Alvaro Pereira, który do własnej bramki skierował piłkę. Pierwsza połowa toczyła się pod dyktando popularnych El Tri, czyli reprezentacji Meksyku. Długo utrzymywali się przy piłce, stworzyli kilka kolejnych okazji bramkowych. Pierwsze skrzypce grał pomocnik PSV Eindhoven, Andres Guadrado. Urugwaj nie miał pomysłu na konstruowanie akcji zaczepnych. Środek pola nie miał tyle jakości co odpowiednia formacja w Meksyku. Jedyną godną odnotowania sytuacją była ta sam na sam Edinsona Cavaniego, Talavera obronił w wielkim stylu. Pierwsza odsłona skończyła się wykluczeniem Mattiasa Vecino, który po ostrym faulu na Aquino obejrzał drugą żółtą kartkę. Urugwaj nie dość, że grał słabo, to musiał jeszcze radzić sobie w dziesiątkę.

Kiedy wydawało się, że losy spotkania są rozstrzygnięte, to zobaczyliśmy zupełnie inny Urugwaj w drugiej odsłonie. Wyszli naładowani energią, ruszyli z pasją na rywala. Przejęli inicjatywę nad meczem mimo gry w osłabieniu. Znakomitą okazję do wyrównania zmarnował Diego Rolan. Grający wybornie Andres Guadrado za głupi taktyczny faul obejrzał żółtą kartkę, a że była to jego druga tego dnia to osłabił zespół i siły były wyrównane. Urugwajczycy ten fakt wykorzystali bezlitośnie szybko. Kapitan Diego Godin strzałem głową doprowadził do wyrównania na kwadrans przed końcem.

Końcówka meczu była szalona, remis nikogo nie urządzał. Ostatecznie dwie bramki strzelili jeszcze Meksykanie i wygrali mecz 3:1 zapewniając sobie prowadzenie w grupie C. Na listę strzelców najpierw wpisał się Rafael Marquez, mimo upływających lat były piłkarz FC Barcelony wciąż ma wiele do zaoferowania. Wynik ustalił Hector Herrera strzałem głową.

Noty zawodników (od 1 do 10, przy czym nota wyjściowa to 5):

Meksyk:

Alfredo Talavera (6) – przy bramce nie miał za wiele do powiedzenia. Za to w kapitalnym stylu obronił sytuację sam na sam z Cavanim.
Néstor Araujo (6)- kilka udanych interwencji w defensywie, występ bez zarzutów.
Diego Reyes (6) – mocny punkt formacji defensywnej, w 1 połowie Reyes, jak i cała formacja grała świetnie, po przerwie Urusi jednak podkręcili tempo więc momentami było groźnie.
Héctor Moreno (7) – nie pozwalał rywalowi na wiele
Miguel Layún (7) – często uczestniczył w akcjach ofensywnych, udana współpraca na prawej stronie z Aquino.
Héctor Herrera (7) -brał udział przy pierwszej bramce, kiedy naciskał na Alvaro Pereirę, w końcu sam ustalił wynik meczu w doliczonym czasie gry.
Rafael Márquez (9) – nieśmiertelny kapitan i lider zespołu, rozgrywał z głębi pola, a do tego dołożył strzelenie gola. Pofesor!
Andrés Guardado (7) – na jego niższą notę zaważyła czerwona kartka, którą obejrzał po kumulacji dwóch żółtych. Dopóki był na boisku, dzielił i rządził. Dyrygent ofensywnych poczynań zespołu.
Javier Aquino (6) – próbował szarpać prawym skrzydłem, dobra współpraca z Layunem.
Hirving Lozano (8) – wszedł na boisko w 54.minucie i wniósł wiele ożywienia, udane rajdy lewą flanką.
Javier Hernández (6) – nie był to najlepszy mecz w wykonaniu Chicharito. 2-3 razy dochodził do dogodnych sytuacji, ale nieco zabrakło i jego próby były blokowane.
Jesús Corona (5) – chaotyczny występ, próbował dryblować, ale bez wpływu na poczynania zespołu.

Urugwaj: 

Fernando Muslera (6) – bezradny przy trafieniach Meksykanów, kilka razy jednak skutecznie interweniował.
Maximiliano Pereira (5) – rzadko podłączał się do akcji ofensywnych, a to przecież jeden z jego atutów. W defensywie po przerwie często ogrywany przez Hirvinga Lozano, to po akcjach z jego strony padły dwie bramki.
José María Giménez (8) – walczak niesamowity, widać szkołę jaką przeszedł w klubie pod okiem Diego Simeone. Dwukrotnie rozpaczliwym wślizgiem ratował zespół blokując uderzenia Chicharito.
Diego Godín (8) – razem z Gimenezem stworzyli świetny duet w defensywie. W ofensywie dołożył bramkę, strzałem głową, a także kapitalnie wyprowadzony i rozprowadzony atak, który zmarnował Diego Rolan.
Álvaro Pereira (4) – bramka samobójcza, brutalny faul, to nie był mecz dla lewego obrońcy, który może wspominać.
Carlos Sánchez (6) – przed przerwą zagubiony, jak i cały zespół. Po przerwie zareagował pozytywnie, zaliczył asystę przy golu Diego Godina.
Egidio Arévalo Ríos (5) – nie odstawiał nogi, w jednym przypadku mogło się to źle skończyć dla Guardaro.
Matías Vecino (3) – głupimi, ale zarazem ostrymi faulami na rywalu przedwcześnie osłabił zespół.
Nicolás Lodeiro (5) – nie do końca zdrowy, notę bazową obronił jednym genialnym prostopadłym podaniem do Cavaniego, którym wyprowadził kolegę do pozycji oko w oko z Talaverą.
Alvaro González (5) – wszedł na boisko w 46. minucie, ale na losy spotkania w jakiś znaczący sposób nie wpłynął.
Diego Rolan (4) – zupełnie niewidoczny, jakby zagubiony, kiedy partnerzy już wypracowali mu znakomitą okazję to w haniebny sposób zmarnował! A mógł doprowadzić do remisu 1-1…
Edinson Cavani (8) – wszędobylski, w każdej strefie było go pełno, gdyby mógł się sklonować, pewnie by to zrobił. Gola nie strzelił, ale miał wielki wpływ na całą grę Urugwaju. Brakło jedynie, albo aż skuteczności pod bramką, bo sytuacje były.

Reprezentacja Meksyku w ostatnim czasie jest w niesamowitej dyspozycji. Wygrana z Urugwajem to był 20. kolejny mecz bez porażki!

Mexico

Najbliższym meczem z Jamajką mają szansę wyrównać najlepszy wynik w historii. Ostatnia porażka Meksyku datowana jest na 19 czerwca 2015, kiedy to polegli 1:2 z Ekwadorem na Copa America w Chile.

Podczas meczu z Urugwajem została jednak przerwana inna seria, otóż Meksyk stracił bramkę po serii ośmiu meczów z czystym kontem.

Jamajka – Wenezuela 0:1

W drugim meczu grupy C górą Wenezuelczycy. Jedyną bramkę zdobył Josef Martinez. Klubowy kolega Kamila Glika z Torino popisał się skutecznością, której tak mu brakuje we włoskiej Serie A.

W pierwszej połowie meczu miała miejsca taka oto niecodzienna sytuacje

„opublikowane też na radiobrazylia.pl”

Komentarze

komentarzy