Arda Turan w 2015 roku był jednym z najbardziej rozchwytywanych zawodników. Reprezentant Turcji miał na stole wiele ofert. Jak się okazuje zawodnik w tamtym czasie był przekonany, że traf do Bayernu Monachium.
Kariera pomocnika na Camp Nou z pewnością nie przebiegła po jego myśli. Piłkarz kompletnie nie potrafił odnaleźć się w nowym otoczeniu i w ciągu dwóch lat nie potrafił sobie na dłużej wywalczyć miejsca w podstawowym składzie. W styczniu 2018 roku postanowił odejść na wypożyczenie do Baseksehir, ale nawet w rodzinnym kraju nie potrafił wrócić do formy.
Obecnie Turan prawnie jest zawodnikiem Barcelony, która nadal opłaca jego pensje. Mimo to zawodnik nie rozegra już w tym sezonie żadnego spotkania, ponieważ nie został głoszony do rozgrywek La Liga, a z pewnością Quique Setien nie widzi dla niego miejsca w swoim zespole.
Jest to odmienna sytuacja od 2015 roku kiedy to o zawodnika walczyła Barcelona, Bayern, Chelsea czy Manchester United. Wówczas Arda był niemalże przekonany, że trafi do mistrza Niemiec. Życie napisało jednak inny scenariusz.
– Mój agent, Ahmet Bulut, nie powiedział mi, że podpisze kontrakt z Barceloną. O wszystkim dowiedziałem się 15 dni później. Myślałem, że przeniosę się do Monachium. Dokumenty wypadły z jego torby i zobaczyłem logo Barcelony na papierach. Nie mogłem w to uwierzyć. Ahmet powiedział: „chodź tutaj i spójrz na te dokumenty”. Nie było mi przykro, że trafiam do Barcelony. Rok wcześniej z kolei mój transfer do Manchesteru United nie sfinalizował się w ostatniej chwili.
Z pewnością zawodnikowi nie pomógł fakt, że przez pół roku ze względu na zakaz transferowy Barcelony nie mógł regularnie występować w zespole. Mimo to w drugiej części sezonu potrafił rozegrać kilka udanych spotkań. Wraz z kolejnymi miesiącami jego kariera w „Dumie Katalonii” jednak chyliła się ku upadkowi.